TYTUŁ: Witaj w Klubie
(Dallas Buyers Club)
CZAS TRWANIA: 1 godz. 57 min
GATUNEK: biograficzna, dramat
PRODUKCJA: USA
PREMIERA: 7 września 2013 roku (świat)
PREMIERA: 7 września 2013 roku (świat)
14 marca 2014 roku (Polska)
REŻYSERIA: Jean-Marc Vallée
OCENA SPOŁECZEŃSTWA: bardzo dobry
"MAM JEDNO ŻYCIE...
CHCIAŁBYM ŻEBY COŚ ZNACZYŁO"
- Ron
"MAM JEDNO ŻYCIE...
CHCIAŁBYM ŻEBY COŚ ZNACZYŁO"
- Ron
Dallas Buyers Club jest filmem, który został nominowany do Oskara aż w sześciu kategoriach. W trzech wygrał. Film dostał najważniejszą statuetkę filmową w kategorii Najlepszy Aktor Pierwszoplanowy oraz za Najlepszy Aktor Drugoplanowy. W pierwszej kategorii nagrodzony został Matthew McConaughey, a w drugiej Jared Leto. Te dwie wygrane powinny być dobrą zachętą dla potencjalnego maniaka filmowego i były również dla mnie. Kryje się tutaj też jeden, ważniejszy powód, który spowodował, że tak mocno zainteresowałam się tą produkcją, ale o tym potem. Najpierw proponuje zapoznać się z fabułą filmu, która jest dosyć odważna, bo dotyka tematu, który budzi wiele sprzeczności i kontrowersji.
CHORY NA AIDS MĘŻCZYZNA PRZEMYCA LEKI DLA INNYCH ZARAŻONYCH
Mamy rok 1985. Miejscowość Dallas. Ron Woodroof (Matthew McConaughey) z zawodu elektryk. Pijak, lubiący otaczać się paniami lekkich obyczajów, homofob lubujący się w alkoholu, narkotykach i rodeo. Żyję chwila. W wyniku wypadku, który ma miejsce w pracy zostaje umieszcozny w szpitalu, gdzie robią mu rutynowe badania. Wykazuja one, że jest nosicielem HIV i że zostały mu 30 dni życia. Ron, który do tej pory nie miał szacunku do życia postanawia walczyć z nieuleczalna choroba i udwodnić, że będzie żyć o wiele więcej niż oszacowali lekarze. W tym celu zakłada coś w rodzaju agencji, gdzie sprzedaje nielegalne i niedostępne w USA leki, które mają na celu przedłużyć życie osobom chorym na HIV. Po powrocie zyskuje wspólnika - transeksualistę Rayona (Jared Leto). Razem zakładają klub, w którym chorzy na AIDS mogę kupić przedłużające im życie leki. Przyciąga to uwagę rządowej Agencji Żywnosci i Leków.
Dramat jest zainspirowany prawdziwymi wydarzeniami i zdobył aż trzy Oskary.
Zacznjmy od gry aktorów, która w przypadku tego filmu odegrała olbrzymią rolę, no bo chyba Oskara nie dostaje się za nic, mam racje? Oskary, oskarami ... Duży wpływ na ich zdobycie z pewnością miała przemiana głównych bohaterów, którzy musieli dużo schudnąć. Media podają, że Mattew schudnął 25 kilogramów, a Jared ok. 15 kg.
Musze przyznać, że Matthew McConaughey nigdy nie należał do kręgu moich ulubionych aktorów, ponieważ miałam go za takiego aktora, który potrafi gdzieś tam grać w komediach, ale niestety do dramatu się nie nadaję. Jak bardzo się myliłam! Po roli Rona zyskał moje uznanie i zmieniłam zdanie na jego tema. Musiał zmienić się nie tylko pod względem fizycznym, ale także psychicznym. Postać Rona wbrew pozorom nie jest łatwą do odegrania postacią. Jest to typ człowieka, który za nic ma życie. Nie martwi się o swoje zdrowie, nie potrzebuje dóbr materialnych, ponieważ wystarcza mu tani alkohol, narkotyki i kobiety. Już w pierwszej scenie widzimy Rona uprawiającego seks z dwoma kobietami. Również gdy dowiaduje się o tym, że ma AIDS w pierwszy wieczór idzie na balety z kolega i z dwoma koleżankami.
Rona bardzo polubiłam, bo miał taką swoja osobliwą bezkompromisowość jaką posiadają nastolatkowie. Podziwiam Matthew, że grając takiego człowieka nie zrobił z siebie błazna, bo granica między tymi dwoma zachowaniami bywa bardzo cienka.
Ważna rolę w całej produkcji odgrywa przemiana głównego bohatera. Z najgorszego homofoba staję się przyjacielem swojego wspólnika Rayona. Niechęć, a także zmiana w tych relacja dobrze widoczna jest w ich pierwszym spotkaniu, a także wtedy kiedy Ron broni Rayon przed obelgami rzucanymi w nią przez jego kolegę.
Co do Jareda Leto... Mogłabym się o nim rozpisywać bardzo długo, ponieważ obejrzałam większość produkcji w których zagrał , a także jestem w większym lub mniejszym stopniu fanką jego dokonań muzycznych, bo jak może wiecie jest on liderem grupy 30 seconds to Mars. Śledziłam kiedyś dość dobrze jego karierę i aktorsko zawiesił się po filmie pt."Mr. Nobody". Produkcja nie odniosła takiego sukcesu jaki pragnął i odpuścił sobie na kilka lat aktorstwo. Jak widać powrócił w wielkim szyku. Wiecie, oglądałam galę Oskarów, a także śledziłam wszystko co przed nią się działo. Wielu aktorów nie było zadowolonych z tego, że to właśnie Jared zdobył Oskara, ponieważ można powiedzieć, że zawodowo aktorstwem się nie zajmuję. Postawił już dawno na muzykę. Jednak ma więcej talentu niż nie jeden profesjonalny aktor, co udowadnia za każdym razem kiedy już zdecyduje się zagrać w jakimś filmie. W kręg filmowym jest on głównie znany jako aktor, który rzadko gra w filmach, ale jak już ma w jakiś zagrać to potrafi poświęcić się do roli stuprocentowo czego dowodem może być przytycie kilkudziesięciu kilogramów do filmu "Rozdział 27" lub schudnięcie do produkcji "Witaj w Klubie". Powiedzcie mi, ilu znanych i uznawanych aktorów potrafiłby się wcielić w transseksualnego mężczyznę? Myślę, że niewielu przyjęłoby te wyzwanie. Jared zrobił to genialnie, chociaż sami transseksualiści zarzucają mu, że odegrał rolę nieprawidłowo, jednak nie będę się tu w tą kwestię zagłębiać, ponieważ jest to sprawa między nim, a nimi. Trochę zboczyłam z tematu i pisze o tym o czym pisać nie miałam, ale po prostu uważam, że Jared Leto jest jako aktor niedoceniony.
Co do samej Rayon - jest ona niezwykle ciepłą osóbką. Jared Leto zagrał tak, że dałam się oszukać, bo myślałam, że Rayon jest prawdziwa. Była taka żywa, taka prawdziwa.Niestety pod tą przykrywką kryję się młody mężczyzna, który nie akceptuje siebie i tego jak wygląda, ponieważ jego zdaniem byłby idealny dopiero wtedy gdyby był kobietą. Tu także świetnie został przedstawiony profil psychologiczny postaci
Ogólnie: Uważam, że duet McConaughey- Leto, czy jak kto woli Ron-Rayon został odegrany fantastycznie i nie wyobrażam sobie innych aktorów na tym miejscu. Panowie świetnie się zgrali i miło było patrzeć jak do każdego z nich trafia Oskar. Jak najbardziej zasłużony ;)
Wiecie.. Ten film to nie tylko opowieść o walce z AIDS, ale także o uprzedzeniach, braku akceptacji ze strony innych ludzi i takiej akceptacji, która wypływa z nas do nas samych. Rayon bardzo chciał być kobietą. Chciał być jej ideałem, ale nie mógł, bo Bóg się pomylił i obsadził go w ciele mężczyzny dlatego uciekł w narkotyki. Ron dopóki nie poznał Rayon był okropnym homofobem o czym już gdzieś tam na gorze wspomniałam. Zbudowali wspaniałą przyjaźń. Bronił jej, chciał żeby ludzie okazali jej szacunek i zrozumienie.
Witaj w Klubie przedstawia historie walki o życie, o każdy dzień. Walka z AIDS to jedynie przedłużanie swoich policzonych dni.
Bardzo wiele dostałam od tego filmu. Potrafię bardziej zrozumieć homoseksualistów i obiecałam samej sobie, że będę ich bronić, nawet gdyby nikt nie chciał mnie słuchać. Wtedy będę krzyczeć jeszcze głośniej, bo nie pozwolę na to, aby ktokolwiek obrażał drugiego człowieka za względu na to, ze ktoś chce być sobą. Ludzie tak bardzo nie rozumieją, ze bycie sobą jest podstawa do bycia szczęśliwym i spełnionym człowiekiem...
CZARNY KRUK POLECA!
OCENA: 9/10
OCENA: 9/10
Zwiastun:
“God, when I meet you, I’m gonna be pretty, if it’s the last thing I do. I’ll be a beautiful angel.”
- Rayon -
Oglądałam ten film, ale spodziewałam się większej rewelacji, chociaż fakt był dobry, prezentował ważny temat, no i ...Jared :))
OdpowiedzUsuńCzyżby fanka Jareda? :)
UsuńW sumie to masz racje można było się rozczarować jeżeli od filmu dużo się wymagało. Mój brat się na nim zawiódł.
Oglądałam ten film i przyznałam mu 8 gwiazdek, więc na pewno mi się podobał, chociaż teraz już mało go pamiętam :)
OdpowiedzUsuńhttp://pasion-libros.blogspot.com/
Jeżeli o mnie chodzi to obejrzałam ten film dobry miesiąc temu. Potrzebowałam dużo czasu aby pozbierać myśli, a niektóre cytaty dalej siedzą w mojej głowie. Chyba nigdy tego filmu nie zapomnę :)
UsuńObejrzę, jak znajdę wolną chwilę, ale takich nie mam za wiele, więc nie wiem kiedy to nastąpi. :P
OdpowiedzUsuńNo niestety do mnie taka tematyka nie przemawia i nie interesuje mnie...
OdpowiedzUsuńGdybyś nie napisała to nie domyśliłabym się, że to Jared Leto. Obejrzę :)
OdpowiedzUsuńTo dowodzi, że metamorfoza Jareda jak najbardziej jest udana :)
UsuńNa pewno obejrzę, tylko nie wiem kiedy :)
OdpowiedzUsuńFilmu nie widziałam, tak długo już "kurzy" się w komputerze, że nawet o nim zapomniałam, po prostu czasem filmy, które są nominowane do oskarów, zbytnio mnie nie przekonują, ale chyba po takiej recenzji i po długim czekaniu, wreszcie jest ten moment by go obejrzeć :)
OdpowiedzUsuńBardzo się ciesze, że to właśnie moja recenzja Cię do niego ostatecznie przekonałam. Miłego seansu w takim razie :) Daj znać jak wrażenia.
UsuńJa niestety nie czuje, aby ten film przypadł mi do gustu :(
OdpowiedzUsuńOgromna szkoda. Mam nadzieję, ze kiedyś się do niego przekonasz.
UsuńByłam w kinie na tym filmie. Wstrząsający obraz.
OdpowiedzUsuńMnie niestety ta okazja ominęła chociaż planowałam wybrać się na ten film do kina, jednak okazało się, ze w moim mieście nie będzie emitowany. Do dzisiaj żałuję.
UsuńBardzo ci dziękuję! Cenię takie produkcje, więc z miłą chęcią przyjrzę się bliżej temu filmowi!
OdpowiedzUsuńNie masz za co dziękować, cała przyjemność po mojej stronie. Jeszcze przyjemniej jest czytać pod postem takie komentarze jak Twój :)
UsuńAkurat widziałam film kilka dni temu! Fantastyczny!!
OdpowiedzUsuńOglądałam film jakiś czas temu, jest bardzo dobry, bo nie można powiedzieć, że nie, ale zapowiedzi, które mu towarzyszyły można było pomyśleć, że film mówiąc kolokwialnie rozwali system, ale wcale tak nie było. Był to po prostu bardzo dobry, poruszający ważne tematy film, ale takich jest wiele ;)
OdpowiedzUsuńmuszę ten film obejrzeć już dla samego Matthew McConaughey. gdy aktor tak oddaje się roli, nie może powstać zła produkcja.
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tym filmie, ale chętnie obejrzę
OdpowiedzUsuńOglądałam ten film kilka tygodni temu i również zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie. Myślę, że jego sukces to w dużej mierze zasługa wspomnianego duetu, zarówno aktorów jak i bohaterów :) Nie mogłam się nadziwić, jak bardzo do swojej roli schudł Matthew McConaughey...
OdpowiedzUsuńNiedawno oglądałam i muszę przyznać, że Matthew wykonał dobrą robotę:)
OdpowiedzUsuń