sobota, 28 lutego 2015

Liebster Blog Award - po raz trzeci!

  Jeżeli chodzi o jakiekolwiek nominacje, to muszę przyznać, że mam z nimi nie lada problem. Wiecznie brakuje mi czasu aby odpowiedzieć na zadawane mi pytania. Jednak dzisiaj postanowiłam to zrobić, ponieważ jestem Wam niezwykle wdzięczna za te cztery nominacje, które się tak składały i składały. Jest mi bardzo miło za każde wyróżnienie, bo to zawsze to duże zaskoczenie zobaczyć nazwę swojego bloga lub nick wśród nominowanych osób.
  Dzisiaj niestety pytań Wam nie zadam, bo jeszcze ich nie mam, ale zrobię w przyszłości oddzielny post i wytypuje kilkoro z Was, aby tradycji Libster Blog Award stała się zadość. 
  Tymczasem zapraszam do przeglądnięcia zadawanych pytań i moich odpowiedzi. Z reguły jestem bardzo skrytą blogerką i niewiele o mnie rzeczy możecie wyczytać, więc tego typu post jest dla mnie zawsze dużym wyzwaniem. Z pewnością nie zdradzę o sobie wszystkiego i być może wyniknie taka sytuacja, że na któreś z pytań nie odpowiem, ale musicie mi wybaczyć. Nawet w blogosferze jestem skryta i nieśmiała.

  Pierwsza nominacja jest od Dominiki M.Do nazwy każdego z blogerów dodałam linkowanie, abyście też wpadli na ich bloga. Taka przy okazji promocja ;) 
  
 Jakie słowo najlepiej Cię opisuje i dlaczego?  
Myślę, że tym słowem będzie "mrok", ponieważ moim ulubionym kolorem jest czerń, interesują mnie rzeczy mroczne i tajemnicze. Przy tym nienawidzę realności. Rzeczywistość mnie przeraża. 

 Jaki jest Twój ulubiony gatunek muzyczny? Polecisz nam jakąś piosenkę? 
Najbardziej lubię słuchać ostatnio takiego gatunku muzycznego jakim jest grunge. Do tego dodam jeszcze heavy metal i jego niemal wszystkie podgatunki. Zdarzam mi się też słuchać czystego rocka, ale ostatnio coraz rzadziej. Ballady metalowe i rockowe również nie są mi obce. Jest duża rozbieżność między tym co słucham i wymieniając je z pewnością bym Was zanudziła. Dana piosenka po prostu musi do mnie przemawiać, musi mieć przesłanie, wywołać jakieś emocje. Jestem bardzo wybredna, a przy tym otwarta na wszelkie muzyczne propozycje. Jeżeli mi się już coś spodoba to bardzo z danym utworem się utożsamiam. Do tego dodam muzykę klasyczną i filmową, bez której nie wyobrażam sobie rzeczywistości, w której żyjemy. 
Tak jak mówiłam, jestem jaka jestem i nie podzielę się z Wami żadną piosenką. Zostawię to na inną okazję. 

 Co w sobie lubisz/ cenisz? 
To pytanie jest naprawdę trudne, ponieważ niewielu ludzi lubi mówić o swoich zaletach. Jeżeli chodzi o wygląd to najbardziej cenie sobie w sobie moje oczy. Jestem w stosunku do nich bardzo narcystyczna. Pewnie dlatego, że zawsze patrzę ludziom prosto w oczy i są one zdecydowanie najbardziej przeze mnie zapamiętywalne. Nie bez powodu mówi się, że oczy są zwierciadłem duszy. Ponadto to jedyny organ jaki nie rośnie w organizmie człowieka. 
Jeżeli zaś chodzi o cechę charakteru to uważam, że wrażliwość jest tym o czym należałoby tu napisać.  Chociaż czasami zastanawiam się czy to błogosławieństwo czy też przekleństwo..

 Czego najbardziej nie lubisz w ludziach?
Chciałoby się napisać, że wszystkiego, ale byłoby to zbyt powierzchowne. Jest naprawdę wiele rzeczy, których być może nie "nie lubię", ale bardziej nie rozumiem. Nie chcę tu o tym piać, bo jeszcze bardziej pozwoliłabym rosnąć swojej nienawiści do nich.

Pamiętasz książkę jaką przeczytałaś po raz pierwszy? Jaka to była?
Nigdy tego nie zapomnę. Seria o Harrym Potterze.

Czy jest film, który według Ciebie okazała się lepszy niż książka? Jaki?
"Charlie" czyli "The perks of being a wallflower " 

 Czy jest ktoś kto Cię inspiruje? Kto? 
Jest wiele takich osób. Nie są to ludzie z mojego otoczenia, ale jest multum artystów, pisarzy, reżyserów, którzy są moją inspiracją. 

 Kto jest Twoim ulubionym bohaterem książkowym?
Wybacz, nie potrafię sobie przypomnieć. Ale chyba takowy nie istnieje.

Jaki jest Twój ulubiony cytat?
Przypuszczam, że chodzi tu o cytat z książki. Przytoczę tu dwa cytaty, które pochodzą z "Gwiazd naszych wina" autorstwa Johna Greena. 
" Cholernie trudno jest zachować godność, gdy wschodzące słońce jest zbyt jaskrawe dla Twoich gasnących oczu" 
oraz cytat, który zaczyna wspomnianą książkę:
"Była pora przypływu. Holenderski Tulippan stał zwrócony twarzą do oceanu.
- Łączy, odpowiada, truje, odkrywa i maskuje. Popatrz tylko, nadchodzi i odchodzi, zabierając wszystko ze sobą.
- Co takiego? - zapytałam.
- Woda - odparł Tulippan - No i czas."

 Wolisz kupować książki czy wypożyczać je? Dlaczego? 
Zdecydowanie wolę wypożyczać, ponieważ fajnie jest mieć świadomość, że tą samą książkę czytał też ktoś inny i być może przeżywał te same emocje co Ty. Jest jeszcze ważna sprawa, bowiem jeżeli już kupię sobie książkę to cieszy mnie to, że jest już moja i mogę sobie ją postawić na półce. To dopiero satysfakcja. Więc już teraz sama nie wiem co jest lepsze.

 Jaki jest Twój wymarzony zawód? 
Artystka.

***

  Kolejna nominacja pochodzi od autorki bloga Książka Uskrzydla.

Możesz zmienić zakończenie jednej książki. Którą wybierasz i dlaczego właśnie ją?
Jednej z książek biograficznych, ponieważ chciałabym żeby ten artysta żył...

 Co najbardziej lubisz w czytaniu?
To, że dzięki temu mogę wykreować inną rzeczywistość, do której uciekam od własnego życia, które idealne nie jest. To, że każda z książek ma coś innego do powiedzenia. Kocham zapach książek, kocham trzymać je w dłoniach. Lubie czytanie za to, że po prostu jest.

Gdyby przyszło czytać CI jedną książkę do końca życia, na którą padłby wybór? 
Na dzień dzisiejszy "Powiedz wilkom, ze jestem w domu", chociaż jeszcze jej nie przeczytałam, ale spogląda już na mnie ukradkiem. 

Gdybyś miała trzy życzenia jakbyś je wykorzystała?
Bardzo osobiste pytanie, na które naprawdę nie chciałabym odpowiadać. 

Jak spędzasz wolny czas nie licząc czytania i blogowania?
Dużo szkicuje, bo malowidłami nazwać to jeszcze nie można. Pisze wiersze, krótkie opowiadania, prowadzę pamiętnik. Wychodzę na samotne spacery otoczona przyrodą. Oglądam filmy, kreskówki z młodszym bratem. Naturalnie słucham muzyki. Marzę i to bardzo często. Gram na keyboardzie. Czasami przez długie godziny patrzę się po prostu w okno rozmyślając nad rzeczywistością.

Jak widzisz siebie za 10, a nawet 20 lat?
Nie myślę o przyszłości.

Kto jest Twoim autorytetem? Jeśli go nie masz, kogo najbardziej podziwiasz?
Wydaje mi się, że już co nieco powiedziałam na ten temat w poprzedniej nominacji, więc pisanie tego samego nie ma sensu. 

Jak myślisz, dlaczego ludzie nie sięgają po literaturę? 
Ponieważ to wymaga wysiłku intelektualnego, a współcześni ludzie do takiego wysiłku nie chcą się zmuszać. Ponadto książki otwierają oczy na wiele ukrytych kwestii o których ludzie nie chcą wiedzieć, bo lepiej żyć w niewiedzy.

Jaka książka zmieniła twoje poglądy, sprawiła, że patrzysz na świat inaczej?
Gdybyś zapytała mnie o film sprawa byłaby prostsza. Tak sobie teraz patrze na te swoje pozycje i nie widzę, żadnej z nich, która by się nadawała jako odpowiedz na to pytanie. Jednak w głowie pojawiła się tytuł "Oskar i Pani Róża".

Największy książkowy gniot, jaki miałaś okazje przeczytać? 
Ostatnio? Zdecydowanie "Powrót" autorstwa Izabeli Sowy.

Jakie trzy filmy, każdy powinien obejrzeć i jakie trzy książki każdy powinien przeczytać? 
Sama nie wiem.. Zagięłaś mnie tym pytaniem. Gdyby chodziło o polecenie jakiś trzech pozycji filmowych i książkowych to sprawa byłaby prostsza. 

***

  Worek pytań od autorki bloga o tytule "Paranoja zaśpiewała refren mi..."

Jaki jest Twój ulubiony gatunek muzyczny? 
Odsyłam do zestawu pytań z pierwszej nominacji.

Co myślisz o stereotypach?
Myślę o nich z nienawiścią. Wykreował je człowiek, aby niszczyć drugiego człowieka. Sama spotykam się ze stereotypami dotyczącymi mojej osoby i często trudno jest z nimi żyć, więc mogłabym nawet walczyć o obalenie wszelakich stereotypów.

Przeżywasz czasem chwile pełne melancholii? 
Zdecydowanie tak. Są one większością mojego życia.

Jaki jest Twój "lek na wszystko"?
Muzyka i autodestrukcyjne obrazki. Poprawiają humor. I pasję. 

Skąd czerpiesz inspirację? 
Z otaczającej mnie przyrody. Czasami z ludzi, ale coraz rzadziej, bo większość jest taka sama. Wycięta z jednej tektury.. Czerpie inspiracje z małych, niedostrzeganych dla większości rzeczy. 

Twój przyjaciel zamienił się w zombie podczas apokalipsy.. Co robisz? 
Świetne pytanie... Z racji tego, że nie mam przyjaciół z pewnością taka sytuacja nie miała by miejsca. Ale gdybym rzeczywiście miała to... Czytaliście może The Walking Dead? Nie chodzi mi o serial, ale o książkę. Tam była taka sytuacja, w której pewną osobę (żeby nie zdradzać za dużo fabuły) spotkała podobna sytuacja i wiecie co zrobiła z tą ważną dla niej osobą, bez której nie mogłaby żyć? Chowała w piwnicy dostarczając jej wszystko to co dla zombie niezbędne. Myślę, że ja także zrobiłabym tak z moim przyjacielem.

Jaki jest Twój ulubiony kwiat?
Czarna róża bądź orchidea.

Jaki jest Twój smak z dzieciństwa? 
Grzanki jajeczne..  Haha. 

Czego nie potrafisz zrozumieć?
Ludzi. Niszczą świat i siebie wzajemnie.

Czy jesteś osobą tolerancyjną?
Tak.

Co może być uzależnieniem każdego człowieka?
Niech pomyśle. Jedną uzależnienie dla wszystkich? Zapach benzyny.

***

  Ostatnia skrzyneczka pytań od Katherine.

Ulubiony autor?
Stephen King. 

Film, serial, lub książką, który mogłabyś oglądać/czytać na okrągło? 
American Horror Story.

E-book czy książka papierowa? Co wybierasz? Dlaczego? 
Książka papierowa. Nic nigdy nie zastąpi zapachu i dotyku. To tak jak ze znajomościami przez internet. E-booki są internetowymi znajomymi, którzy owszem są, ale co z tego skoro nie możesz ich poczuć? Skoro nie możesz doświadczać?

Jakiej muzyki słuchasz? Podaj przykład (zespół, wokalista lub utwór)
Nirvana. 

Jak mogłabyś opisać siebie w jednym zdaniu?
Nie chcę mówić o sobie. 

Czym chciałabyś zajmować się w przyszłości?
Tak jak pisałam, chciałabym tworzyć coś co będzie żyło wiecznie.

Książka, która najbardziej zapadła Ci w pamięci? Dlaczego?
Wszystkie książki mistrza grozy Stephena Kinga. Dlaczego? Klimat. Niesamowicie wykreowany psychopatyczny klimat w niemal każdej jego książce.

5 piosenek, które słuchałeś ostatnio najczęściej? 
"Blew" Nirvana
"Asleep" The Smiths 
"Don't cry" Guns N Roses
"The Sow Must Go On" Queen
"Black Hole Sun" Soundgarden 

Najgorszy film i książka z jakimi się spotkałaś?
O książce już pisałam, a film? Sama nie wie. Wszystkie komedie romantyczne.  Z reguły filmy, które wybieram bardzo mi się podobają, dlatego trudno jest mi wytypować.

Jak zaczęła się Twoja przygoda z blogowaniem?
Myślałam, że to będzie coś oryginalnego. Sami wiecie.. Myślałam, że nikt o książkach nie pisze. Ale się zdziwiłam, widząc tylu blogerów. Zaczynam, gdy ten "biznes" dopiero się rozkręcał i wtedy blogerzy pisali z sercem. Nie mówię, że tak teraz nie jest, ale naprawdę wielu blogów robi to dla darmowych egzemplarzy recenzyjnych. Taką mamy rzeczywistość. A ja to zrobiłam dlatego, że nie miałam z kim o tym porozmawiać. Nawet gdybym miała to nie rozmawiałaby, bo mam problemy z wypowiedzeniem chociażby jednego zdania. Dlatego piszę.

Blogi o jakiej tematyce czytasz najchętniej?
Z recenzjami książek.

To już koniec.
Dziękuje za uwagę. 
Tak jak pisałam nominuje kilkoro z Was w przyszłości. 
Jeszcze raz pragnę podziękować za nominacje. 
Pozdrawiam i życzę udanego weekendu. 
Czarny Kruk.

***
3 marzec

Pytania już gotowe oto one:

1. Czy jest coś co wyróżnia Cię na tle innych osób? Co to takiego? 
2. Jakiej muzyki słuchasz? Podaj przynajmniej pięc muzycznych propozycji. 
3.Czy jesteś wrażliwcem? Jeżeli tak, w jaki sposób to się u Ciebie objawia?
4. Czy jest coś co zmieniłbyś/abyś na świecie? Co to takiego i dlaczego właśnie to? 
5. Jesteś typem samotnika, czy raczej duszą towarzystwa?
6. Wyobraź sobie, że nadchodzi koniec świata. Jaką apokalipsą nas zgładzisz? 
7. Kto jest Twoim ulubionym autorem i jakie książki przekonały Cie do jego twórczości?
8. Co myślisz o karze śmierci?
9. Co myślisz o aborcji?
10. Za co oddałbyś/abyś życie?
11. Czy gdybyś żył/a w czasie II wojny światowej, to czy zdecydowałbyś/abyś się na ukrywanie osoby pochodzenia żydowskiego wiedząc o konsekwencjach ?
12. Co myślisz o homoseksualistach i transwestytach?
13. W której epoce, okresie historycznym lub w jakich latach chciałabyś/byś żyć? 

Pechowa trzynastka :) 

A teraz nominowane osoby: 


W związku z tym, że wielu blogerów darzę sympatią to nominowane osoby zostały wybrane drogą losową. Jeżeli ktoś z Was chcę odpowiedzieć na powyższe pytania, a wyróżnienia nie otrzymał to śmiało, czujcie się również nominowani. 




sobota, 21 lutego 2015

American Horror Story: Murder House


 Nareszcie coś skrobie! Nareszcie piszę recenzje American Horror Story, czyli serialu, który jest dla mnie naprawdę wyjątkową produkcją. Musicie mi wybaczyć, miałam napisać tą opinię zaraz po obejrzeniu ostatniego odcinka, jednak coś mnie zatrzymywało, a czas leciał. Ale postanowiłam zrobić to dzisiaj i w końcu wyrazić swoją opinie, a być może równocześnie zachęcić chociaż jednego czytelnika Kruczego Gniazda do zapoznania się z tym tytułem. Już nie mogę doczekać się, aż puszcze swoje wodzę fantazji i podzielę się z Wami moimi wrażeniami. Mam nadzieję, że jesteście równie podekscytowani jak ja. Ale dość już mojego wstępnego gadania. Zapraszam do zapoznania się co takiego skrywa Murder House. 



"American Horror Story" opowiada o losach rodziny Harmonów, która przenosi się z Bostonu do Los Angeles, by zamieszkać w starej rezydencji, skrywającej w swoich murach, mroczne tajemnice. Harmonowie na pierwszy rzut oka są idealną, amerykańską rodziną, jednak to wrażenie jest mylne. Członkowie rodziny zmagają się z wieloma problemami: zdradą, poronieniem i skłonnościami do samookaleczeń nastoletniej córki Violet. Po zdradzie, na jakiej zostaje przyłapany przez żonę Vivien (byłą wiolonczelistkę, w tej roli Connie Britton), Ben (z zawodu psychiatra, w tej roli Dylan McDermott), chcąc zostawić złe wspomnienia z przeszłości za sobą i zacząć wszystko od nowa przeprowadza się z rodziną do Los Angeles. Jednak ich nowy dom (stara rezydencja o złowieszczej historii), początkowo wydaje się być idealnym miejscem na nowy start. Nawet tajemnicze zabójstwo, do którego doszło w tym miejscu wiele lat temu, nie zniechęca rodziny do przeprowadzki.
Pomimo mrocznych tajemnic, które skrywa dom, rodzina stara się rozpocząć nowe życie. Ben przyjmuje nowych pacjentów w tym Tate'a – nastoletniego chłopca ze skłonnościami do przemocy i psychotycznymi fantazjami. Violet – nastoletnia córka Harmonów stara się odnaleźć w nowej szkole, a Vivien cały swój czas poświęca na odkrywanie tajemniczego malowidła ściennego, przykrytego pod grubą warstwą tapety. Tymczasem Violet i Tate, pomimo dezaprobaty ojca, odkrywają, że mają ze sobą wiele wspólnego. Ben poznaje byłego lokatora ich obecnego domu, który przekazuje mu, ku przestrodze, swoją tragiczną historię. Vivien zatrudnia starszą gospodynię domową, która prowadziła dom poprzednim mieszkańcom, a cała rodzina poznaje sąsiadkę – Constance, cierpiącą na kleptomanię (Jessica Lange) oraz z jej córkę Adelaidę (chorą na zespół Downa), które wydają się być dobrze zaznajomione z tajemniczym domem i jego mroczną historią.

  Postanowiłam umieścić właśnie ten opis serialu, ponieważ moim zdaniem skutecznie oddaje to o czym on tak naprawdę opowiada nie zdradzając jednocześnie wszystkiego, a jedynie zostawiając potencjalnego widza z ogromną chęcią na zapoznanie się z pierwszym odcinkiem.


   To może zacznijmy od tego jak zaczęła się moje przygoda z American Horror Story. Pewnego wieczoru szukałam czegoś co mnie po prostu przerazi. Jako osoba posiadająca mroczną duszę często sięgam po kino grozy. Akurat tak się złożyło, że mój brat oglądał kilka odcinków owego serialu i postanowiłam chociaż spróbować, bo nie oczekiwałam zbyty wiele. W ogóle niczego nie oczekiwałam od tej produkcji, mało tego bałam się, że mnie zawiedzie z racji tego, że po seriale sięgam naprawdę rzadko. Jakież było moje zdziwienie, gdy zakochałam się w Murder House już od pierwszego kadru, który przedstawia sytuacje, w której dziewczynka z zespołem Downa, mówi, że wszyscy tam umrzecie wskazując na jak się pewnie domyślanie wspomniany już przeze mnie Dom Morderstw. Do tego intrygująca czołówka i wiecie co? Wiedziałam już, że to jest coś dla mnie, że to są moje klimaty i chciałam więcej! Tak narodziła się moja obsesja na punkcie American Horror Story. 

  W każdej produkcji kluczową role odkrywają aktorzy, gdyż to oni odpowiedzialni są za budowanie napięcia, czy też odpowiednich emocji. Jeżeli obsada nie spełnia wymagań to dany serial czy też film skazany jest na klęskę i nie uratuje go tu nawet świetna i nietuzinkowa fabuła. A jak było tym razem? Muszę przyznać, że nie najgorzej, chociaż byli aktorzy, którzy obniżali jakość całości, ale koniec, końców, na główny plan wysuwają się Ci bohaterowie, którzy przyciągają wzrok odbiorcy i sprawiają, że niemal automatycznie zostajemy przez nich zamknięci w sidłach historii. Taką postacią dla mnie był Tate wykreowany przez nieznanego mi aż dotąd autora o nazwisku Evan Peters.


 Jeżeli przeczytaliście powyższy opis to z pewnością wiecie, że jest on nastolatkiem, który nieco ma nie po kolei w głowie. Chodzi do psychiatry i zakochuje się w Violet. Obserwując rozgrywający się wątek miłosny pomyślałam sobie, że takie coś mogłoby mnie spotkać w życiu jeżeli jesteśmy już w temacie znienawidzonej przeze mnie miłości. Ale nie o niej tu mowa. Chcę Wam jak najlepiej przybliżyć postać tajemniczego Tate, który za każdym razem widziany przeze mnie na ekranie, wzbudzał  gozę, strach i przerażenie, bo naprawdę nie wiedziałam co mu zaraz odpali. Ma bardzo ciekawą przeszłość, o której z pewnością dowiecie się jeżeli postanowicie dać szansę temu serialu. Mam nadzieję, że kojarzycie kim jest Kurt Cobain. Powiązanie: Nirvana. Podczas obserwowania Tate wyłapałam wiele podobieństw i zdecydowanie był on kreowany na nieżyjącego już Cobaina. Nikt mi nie wmówi, że tak nie było. Świadczy o tym przede wszystkim wygląd zewnętrzny bohatera. Dlaczego o tym wspominam? Ponieważ dla mnie to jest naprawdę ważne, ale z jakiego powodu - niech to już zostanie moją mroczną tajemnicą. Jak dla mnie bez Tate ten serial naprawdę nie był by tym serialem, który wzbudził we mnie aż tyle skrajnych emocji. Myślę, że bardzo mocno utożsamiłam się z tą postacią i dlatego jest ona dla mnie aż taka wyjątkowa.  Zbyt mocno brałam sobie do serca to co działo się w jego głowie. Udzieliło mi się jego szaleństwo, które trudno jest pojąć, gdy kierujemy się jedynie znaną nam rzeczywistością.
   Pragnę również zwrócić uwagę na Jessice Lange grającą Costance. Gdy zobaczyłam tą autorkę byłam zafascynowana tym jaką jest osobą. Po raz pierwszy o niej usłyszałam i bardzo żałuję, że nie jest ona znana wśród większości producentów, bo moim zdaniem jest naprawdę świetną aktorką. 
  W zupełności nie udało się Connie Briton wykreować grającej przez nią postaci, gdyż była ona odebrana przeze mnie jako postać wymuszona, sztuczna i napompowana zbyt wieloma nienaturalnymi odruchami. Powiem jedno: nie mogłam na nią patrzeć, a każda scena z jej udziałem była dla mnie katorgą. Dla zobrazowania Wam sytuacji, była to matka Violet. A jeżeli już wspomniałam o Violet to również zasługuje na swoje pięć minut w mojej opinii. 


Uwielbiam scenę, w której ona idzie przez szkolny korytarz, ma na głowie kapelusz i papierosa pomiędzy palcami. Zobaczycie ja już w pierwszym odcinku. Nie pytajcie mnie czemu akurat ją tak mocno zapamiętałam. To dla mnie tak oczywiste, jak dla Ciebie to,że nad naszymi głowami jest niebo. Są takie rzeczy, które po prostu coś w nas ruszają i tak scena zdecydowanie do nich się zalicza. Violet jest nastolatką z problemami radząca sobie z nimi za pomocą żyletki. Izoluje się od rówieśników, tak jak jej ojciec powiedział "jest zbudowana z innej gliny". Widziałam w niej siebie. Zagubioną, nieznającą do końca swojej tożsamości, szukającą swojego życia w brutalnej na swój sposób rzeczywistości. 

   Nie chcę Was już zanudzać obsadą tego serialu, bo zdaje sobie sprawę, że mogłabym o nich pisać przez niemal całą recenzję, ale po co, skoro sami możecie przekonać się o ich wyjątkowości? Powiem Wam jeszcze tylko tyle, że wszystkie postacie mają coś w sobie. Zdecydowanie nie są bezosobowe. Je się po prostu lubi, albo nie. Utożsamia, albo wręcz przeciwnie. Wielbi lub nienawidzi. Jednak największym atutem jest to, że wspólnie tworzą tak niesamowitą produkcje jaką niezaprzeczalnie jest American Horror Story. 


   Zdawać się może, że Murder House jest całością poskładanych ze sobą, niezwiązanych z przypadku wątków, które niekiedy ciężko jest pojąć i zrozumieć. Ale czy nie o to głownie chodziło po głowie samym twórcom? Retrospekcje, cofanie się w przeszłość oraz poznanie minionych już zbrodni jakie miały miejsce w Domu Morderstw tworzą ten niesamowity klimat, który sprawia, że ja czuję, że ten serial naprawdę żyje. Pełno tu nie wypowiedzianych słów, niedokończonych spraw, które jednak będą chciały zostać zrealizowane przez duchy przeszłości. Byłam pod wrażeniem wątku, który przedstawiał pokojówkę w dwóch odsłonach: jako seksowna pomoc domowa oraz jako starsza kobieta, która trzyma w sobie dawny niewybaczony ból. Zaznaczę, że to jedna i ta sama osoba. I broń Boże nie jest to żaden spojler, a jedynie zachęcenie do zapoznania się z produkcją, którą wychwalam niemal ponad same niebiosa. Nie mogę się po prostu oprzeć, bo jako osoba, która nie ma wszystkich klepek na swoim miejscu jestem nadal uwieziona w Murder House, jakbym była kolejnym zamieszkałym tam duchem. 

  Warto też wspomnieć o to, że słowo Horror w nazwie serialu, nie powinno Wam przynosić na myśl jedynie krwi, flaków, makabrycznych zbrodni, które oczywiście są, ale jednak nie na pierwszym planie za co jestem twórcą bardzo wdzięczna. Wszystkie te okropne rzeczy podpiera wątek psychologiczny, który sprawia, że serial jest naprawdę intrygujący i zdecydowanie szybko nie da się o nim zapomnieć. Przyznam się sama do tego, że ja po tych kilku miesiącach, gdy teraz to piszę sama mam ochotę na to, aby ponownie odwiedzić Murder House, ponieważ wydaje mi się, że wszystkiego nie odkryłam, coś mi przeoczyło. No i w końcu chcę przeżyć to jeszcze raz. 



"Murder House" czyli pierwszy sezon American Horror Story swoim klimatem, atmosferą, muzyką, która brzmi naprawdę świetnie i  zgrywa się z tym chorym i porąbanym miejscem, a zwłaszcza aktorami, którzy naprawdę wykonali kawała świetnej roboty po prostu mną zawładną, połknął, opętał czy co tam jeszcze chcecie. Serial dołącza do grona moich ulubionych seriali i zdecydowanie wysuwa się przy tym na prowadzeniu. Aktorzy sprawili, że chcę więcej, więcej i jeszcze więcej. Ku mojemu zaskoczeniu dowiedziałam się o tym, że w kolejnym sezonie jest niemal taka sama obsada z niewieloma zmianami, jednak grająca całkiem świeże postacie.

Czy się wystraszyłam, czy też przeraziłam oglądając te 12 odcinków? Oczywiście, że tak! Jednak w taki inny sposób. Taki psychologiczny sposób. W taki niekonwencjonalny sposób. W taki sposób, który paraliżował mnie całą od stóp do głów nie podając mi żadnych flaków czy też krwi. Niewiele produkcji to potrafi, więc ta zdecydowanie jest perełką w swoim gatunku. Ale czy Ty odważysz się na tą podróż? Czy odważysz się odwiedzić Dom Morderstw i poznać jego mroczne tajemnice? Mam nadzieje, ze nie stchórzy po pierwszym odcinku. A jeżeli tak.. No cóż ... ONI sami Cię odnajdą! 


Jeżeli jeszcze nie czujesz się przekonany, mój Drogi Czytelniku zapraszam Cię do rzucenia okiem na zwiastun:
A bardziej zainteresowanych odsyłam do zobaczenia czołówki [TUTAJ] 


TYTUŁ: American Horror Story
Sezony: Murder House| Asylum | Sabat | Freak Show| 
Czas trwania jednego odcinka: 42 minuty
 GATUNEK: HORROR / DRAMAT 
TWÓRCY: Ryan Murphy, Brad Falchuk
MOJA OCENA: 10/10

Nareszcie się rozgrzeszyłam i mogę zabierać się za sezon drugi! 


 

poniedziałek, 16 lutego 2015

Recenzja przedpremierowa: Sława Chrobak "Pejzaż melancholijny"


AUTOR: Sława Chrobak
TYTUŁ: Pejzaż melancholijny
WYDAWNICTWO: NovaeRes 
ILOŚĆ STRON: 244
GATUNEK: Powieść surrealistyczna
DATA WYDANIA: 10 marzec 2015 rok
CENA: 29 zł 
MOJA OCENA: 6/10

"Pejzaż melancholijny" przedstawia historię młodej malarki o imieniu Zoe, przed którą stoi wyzwanie w roli pierwszej poważnej wystawy jej własnych obrazów. Być może będą to dla niej drzwi do upragnionej kariery szanowanej i uwielbianej malarki. Z tego powodu bardzo się denerwuje i przeżywa różnego rodzaju frustracje, które odbijają się na jej psychice. Nie wiadomo czy podoła presji i czy jej artystyczna wizja osiągnie powszechny sukces. Zastanawia się nad tym, czy jej talent jest wystarczający, a może to jedynie wygórowane ambicje, które pamiętają jej dziecięce lata?
Zoe zatraca się we własnych myślach i tracić orientacje. Nie wie już co jest prawdziwe, a co jedynie jej artystycznym wyobrażeniem. Podobnie jak każda idealistka stoi przed dylematem: zaakceptować świat taki jaki jest czy też pójść własną drogą, żyć w wyimaginowanym świecie i w nim się zatracić? 
Książka, którą dzisiaj pragnę Wam przedstawić zaintrygowała mnie samym faktem, że jest to powieść surrealistyczna co jednocześnie mówi nam o tym, że niestety ten gatunek literacki z pewnością nie spodoba się większemu gronu czytelników. Surrealizm ma to do siebie, że psuje potencjalnemu czytelnikowi pierwotne wyobrażenie rzeczywistości, nie trzymając się przy tym żadnych istniejących granic. Ponadto stwarza możliwość otwartych interpretacji, a w końcu dochodzi do tego, że obłęd towarzyszący głównej postaci udziela się również nam jako odbiorcom. 

Czy jesteście ciekawi jak Sława Chrobak poradziła sobie z tym jakże trudnym gatunkiem literackim? Jeżeli Twoja odpowiedz jest twierdząca to zapraszam do zapoznania się z moją opinią. 

Początkowo książka nie sugerowała, ani też nie odnajdywała się w ramie gatunku, który jest jej przypisany. Wstępnie była to powieść obyczajowa opowiadająca historie małej Zoe rywalizującej ze swoją koleżanką o względy innych ludzi. Było one bowiem obie artystkami mieszkającymi pod jednym dachem. Co prawda nie dzieliły mieszkania, ale żyły w tej samej kamiennicy. Zoe była malarką, natomiast jej rywalka Klara uzdolnioną muzykantką. Wspominam o tych wydarzeniach, ponieważ od maleńkości Zoe miała wpojone to, że musi być najlepsza. Musi być perfekcyjna. Z pewnością to właśnie stąd wynikały późniejsze rozterki związane z idealnością jej umiejętności. 

Jak dla mnie ciekawe były retrospekcje głównej bohaterki, czyli przywoływanie przez nią minionych wydarzeń z przeszłości. Musiałam się do tego przyzwyczaić, gdyż autorka wiele miejsca w swojej książce poświęciła tej kwestii, co dla mnie jest jak najbardziej zaletą całości, ponieważ były to sytuacje, które wiele wyjaśniały jeżeli chodzi o postępowanie Zoe. W pewnym momencie wydarzenia łączą się z tymi obecnymi i wszystko wskakuje na swoje miejsce. 
Interesujący okazał się wątek małej dziewczynki o imieniu Nikola o którym zbyt dużo zdradzać nie będę, gdyż uważam, że jest to jedna z najciekawszych sytuacji i najbardziej poplątanych jakie udało się autorce wykreować. 

Wypadałoby też napisać coś o naszej głównej bohaterce, gdyż to właśnie ona jest w samym centrum wydarzeń i to jej myślom towarzyszymy my, jako obserwatorzy podanych nam na tace wydarzeń. Ta młoda artystka, jak sama autorka ją określiła jest ciekawa życia i niekonsekwentna. Jej największą wadą jest egoizm, który zdecydowanie nie pasował mi początkowo do jej charakteru. Jednak okazało się, że nienawidząc ludzi jednocześnie nie może znieść bólu jaki oni wszyscy każdego dnia otrzymują. Przez tą jedyną cechę potrafiłam utożsamić się z Zoe i zaakceptować jej myślenie, ponieważ w tym jesteśmy jak najbardziej podobne. Główna bohaterka to typ samotnika, która stroni od ludzi, a wręcz ich unika i to jest kolejna rzecz łącząca mnie z tą postacią. Wiecie jak to jest, łatwiej nam się utożsamić z daną bohaterką czy bohaterem i wcielić w ich rolę, gdy odnajdujemy łączące nas cechy co zawsze staram się robić podczas poznawania nowej historii zawartej w książce. 

Oprócz opisanych wyżej plusów pojawiło się także wiele rażących minusów, które uprzykrzały mi poznawanie "Pejzażu melancholijnego". Po pierwszym zainteresowaniu pojawił się bardzo nużący i dłużący się wstęp książki, który zdecydowanie powinien być bardziej ciekawy i utrzymany w tonie literatury surrealistycznej. Kolejną wadą są liczne porównania, stosowane przez autorkę. Dotyczą one filmów czy też jakiś innych postaci ze znanych autorce dzieł literackich. Sama nie wiem dlaczego mnie to irytowało, ale jakoś nigdy wcześniej w żadnej pozycji nie spotkałam się z tak częstym nadużywaniem tego środka stylistycznego. Bardzo ważnym mankamentem tej pozycji jest zdecydowane nadużywanie przekleństw, które nawet we mnie wzbudzało niesmak. Powszechnie toleruje wulgaryzmy w książkach, jeżeli są użyte ze smakiem, ale nadawania tego typu słowom smaku jeszcze autorka niestety nie opanowała. 

Natomiast jeżeli chodzi o samą fabułę to uważam, że jest ona całkiem przystępna i dość ciekawa. Posiada również swój klimat czy też urok osobisty jak kto woli. Jak dla mnie była ona bardzo zagadkowa i momentami wzbudzała niepokój. Zdecydowanie nie jest przewidywalna, bo aż do samego końca byłam ciekawa jak zakończy się ta cała na swój sposób chora historia. I będąc z Wami szczera sama nie wiem co czuję po jej zakończeniu. Niedosyt przeplata się z obojętnością, bo tak naprawdę ciężko odnaleźć jej prawdziwy sens i w dodatku bardzo łatwo się pogubić. 

Tak naprawdę Zoe ma wiele wątpliwości związanych nie tylko ze swoim talentem i zdolnościami plastycznymi, ale także z całą otaczającą ją rzeczywistością. Nie wie co jest prawdą co fikcją, a przez to trudno jest jej żyć. Jako artystka z pewnością posiadała bardzo wrażliwą duszę, która niestety nigdy tak do końca nie odnajdzie się w rzeczywistości. Spowodowało to, że czytałam książkę z ciekawością, ponieważ bardzo ciekawi mnie szaleństwo innych. Podam Wam przykład tego jakie wizje towarzyszyło Zoe. M.in. widziała ona szczury o postawie ludzkiej, które to one wykorzystywały ją jako doświadczalne stworzenie. Wydaje mi się, że tego typu zagadnień pisarka książki powinna wprowadzić o wiele więcej, gdyż to one zdecydowanie poprawiają jakość i nadają tego czegoś literaturze surrealistycznej. 

Na wstępie wspomniałam o tym, że książka nie spodoba się wielu osobom. Dlatego dobrze upewnij się zanim postanowisz zagłębić się w tą pozycję, ponieważ do łatwych ona nie należy. Wydaje mi się, że kluczem do zrozumienia tej książki jest osobowość podobna do charakteru postaci jaką jest Zoe. "Pejzaż melancholijny" może również okazać się dla Ciebie ciekawym doświadczeniem, które podejmiesz na własną rękę. Książka być może nie idealna i miejscami niedopracowana, ale moim zdaniem warta uwagi dla tych, którzy zdecydowanie nie boją się nowych gatunków literackim, nie boją się eksperymentować. Więc decyzja jak zawsze zależy tylko i wyłącznie do Ciebie! 

Za możliwość zapoznania się z książką serdecznie dziękuje Wydawnictwu NoveRes.
Fakt ten nie miał wpływu na moją recenzję i ostateczną ocenę. 

sobota, 14 lutego 2015

English Matters 50/2015 |styczeń/luty|

CENA: 9,50 zł

50 już numer uznanego przeze mnie magazynu, który okazał się dla mnie najlepszym rozwiązaniem jeżeli chodzi o naukę języka angielskiego, języka, który ma przyszłość i który jest bardzo potrzebny przede wszystkim młodym ludziom. Oprócz tradycyjnych artykułów, ten numer ma dla nas aż dwa konkursy, które umożliwią pokazanie swoich zdolności językowych w następnym numerze English Matters. Zainteresowanych o więcej informacji odsyłam do magazynu. 

A co zajdziecie w środku? 

PEOPLE AND LIFESTYLE
W tym dziale dowiemy się nieco więcej o małżeństwie, które spogląda na nas z okładki. Książe William i Księżna Kate oraz ich potomek. Dowiemy się wiele różnych i ciekawych rzeczy na temat rodzinny królewskiej. Wkradniemy się do ich dzieciństwa i staniemy się bogatsi o wiedze na temat ich żcyia prywatnego.

Jednak jak dla mnie ważniejszym tematem i o wiele ciekawszym był ten o tytule : "Making Learning Easier", w którym to zaoferowano mi wiele ciekawych rozwiązań, wskazówek, a także gadżetów, które ułatwią mi naukę języka angielskiego. Warto się z nim zapoznać, bo być może, któraś z tych opcji pomoże Wam w tym aby nauka stała się nie tyle efektowniejsza co bardziej ciekawsza.

CULTURE
A teraz wspaniała wiadomość dla tych, których zafascynowała książka "50 twarzy Greya", a także zaintrygował film, który dzisiaj wszedł do kin o tym samym tytule. Razem z magazynem English Matters zdemaskujecie Greya. 

Kolejnym bardzo ciekawym, a zarazem jednym z najlepszych artykułów okazał się "University with a Soul". Odwiedzimy uczelnie, które są bardzo prestiżowe i posiadają swój charakter bądź jak kto woli klimat. Aż chcę się osobiście zobaczyć je na własne oczy, dotknąć ich murów i zagłębić się w ich historie. 

Piosenka "American Pie" autorstwa Don McLean okazała się świętym urozmaiceniem numeru 50. Dowiemy się o czym dokładnie ona jest i jakie skrywa sekrety. 

TRAVEL..
... to jeden z najbardziej oczekiwanych przeze mnie działów w każdym numerze English Matters. Tym razem odwiedzamy Oszałamiający Amsterdam. Było mi dane osobiście być w tym pięknym miejscu, a artykuł jedynie przypomniał mi o tym, że to z pewnością ciekawe i godne polecenia miejsce do odwiedzenia,. 

Jest jeszcze wiele innych działów o których nie chcę się rozpisywać, bo wydaje mi się, że popsułabym Wam jedynie przyjemność z poznawania ich osobiście. Tak jak zawsze dostajemy wiele różnych ciekawostek na temat wybranych wydarzeń, a przy tym wiele przydatnych słówek, które wzbogacają nasze słownictwo. Uwierzcie mi, język angielski ważnym językiem jest i warto znać chociażby jego postawy, a jeżeli nie chcę Wam się uczęszczać na dodatkowe korepetycje, bądź nie macie do tego głowy to z pewnością czasopisma English Matters w bardzo dużym stopniu pozwolą Wam uzupełnić swoje braki.

poniedziałek, 9 lutego 2015

Stosik na luty [02.15]


1. Sława Chrobak "Pejzaż melancholijny"- od Wydawnictwa Novae Res, obecnie ją czytam. 
2. Stephen Chbosky "Charlie" - własny zakup, czytana po raz drugi [recenzja]
3. Vanja Olimpa Z. "Dusza w ogniu zauroczenia" - od Wydawnictwa Novae Res 
4. Gabriel Grula "Szmaciane lalki" - j.w
5. Anne Frank "Dziennik" - od Wydawnictwa Znak
6. Klub 76 "Czarna dziura" - od Wydawnictwa Novae Res
7. Tomasz Karandysz "Cichy krzyk" - j.w

Czy chcielibyście aby pojawiła się odświeżona recenzja książki pt. "Charlie"? Dajcie znać w komentarzu czy taki pomysł Wam odpowiada. 
Jestem również ciekawa tego, która z tych pozycji, które widzicie na zdjęciu najbardziej Was ciekawi.

W związku ze zmianą nazwy mojego bloga pojawił się problem dotyczący obserwowania. Moje posty nie są wyświetlane w Twoim pulpicie nawigacyjnym. Aby to zmienić należy odobserwować mnie i zaobserwować na nowo. Mam nadzieję, że nie sprawi Ci to żadnego problemy. Natomiast dzięki temu będziesz na bieżąco z nowymi postami. 

To tyle z mojej strony.
Dziękuję za uwagę.
Pozdrawiam.
| Czarny Kruk |

piątek, 6 lutego 2015

Co w kinie piszczy? Czyli przegląd premier kinowych | luty |




Witajcie!
Przychodzę dzisiaj do Was ze zbiorem zapowiedzi filmowych, które moim zdaniem zasługują na trochę więcej uwagi z naszej strony. Być może wybierzemy się na któryś do kina? 
Zapraszam do zapoznania się z premierami drugiego już miesiąca tego roku. 

***
| 6 luty |

TYTUŁ: Serena
GATUNEK: dramat
PRODUKCJA: Czechy, USA
REŻYSERIA: Suzanne Bier
CZAS TRWANIA: 1 godz. 49 min.
GŁÓWNA OBSADA: 
Bradley Cooper, Jennifer Lawrence. 


George i Serena osiadają w Karolinie Północnej. Wykorzystując naturalne zasoby lasów, rozwijają imperium składów drewna. Serena, dzięki swojej przedsiębiorczości i kierowniczym umiejętnościom może dorównać każdemu mężczyźnie w zarządzaniu posiadłością i majątkiem. Wspólnie z mężem stanowią znakomitą parę, której nic nie jest w stanie przeszkodzić w realizacji wspólnych planów i ambicji. Niestety przyszłość imperium składów drewna George’a Pembertona staje pod znakiem zapytania, kiedy okazuje się, że żona potentata jest bezpłodna. Wszystko wskazuje na to, że spadek przypadnie nieślubnemu synowi męża. Serena, nie zamierza pogodzić się z takim stanem rzeczy.


***

|13 luty|

TYTUŁ: Tajemnice lasu 
| Into the Woods | 
GATUNEK: Fantasy, Komedia, Muscial
PRODUKCJA: USA
REŻYSERIA: Rob Marshall
CZAS TRWANIA: 2 godz. 4 min.
GŁÓWNA OBSADA: Meryl Streep, Johnny Deep, Anna Kedrick 

"Tajemnice lasu" to humorystyczny i chwytający za serce musical, z udziałem plejady hollywoodzkich gwiazd z Meryl Streep i Johnnym Deppem na czele. Film w zabawny i brawurowy sposób łączy klasyczne motywy znane z baśni braci Grimm, by w jednej opowieści spleść losy Kopciuszka, Czerwonego Kapturka i Wilka czy Roszpunki. W filmowej historii piekarz i jego żona, chcąc odmienić swój los, zgadzają się spełnić 4 życzenia wiedźmy. Aby tego dokonać muszą wejść do tajemniczego lasu… Wkrótce przekonają się, czy to o czym marzą, jest tym, czego naprawdę chcą.


***
|20 luty|


TYTUŁ: Anioł Śmierci
| The Women in Black: Angel of Death | 
GATUNEK: Horror
PRODUKCJA: Wielka Brytania
REŻYSERIA: Tom Harper
CZAS TRWANIA: 1 godz. 38 min



Podczas zamachów w Londynie nauczycielki Eve Parkins (Phoebe Fox) i Jean Hogg (Helen McCrory) prowadzą akcję ewakuacyjną dzieci uratowanych w czasie wojny. Wraz z ocalałymi udają się daleko za miasto, do odległej wioski Crythin Gifford. Kobiety wraz z maluchami zamieszkują w wielkiej posiadłości Marsh House, położonej na węgorzowych bagnach. Eve szybko zdaje sobie sprawę, że nie są oni jedynymi mieszkańcami domu. Im dłużej przebywają w posiadłości, tym więcej przerażających, zagrażających bezpieczeństwu oraz życiu dzieci zdarzeń ma miejsce wkoło nich. Kobiecie z pomocą przychodzi pilot Harry Burnstow (Jeremy Irvine). Razem robią wszystko co możliwe, by ochronić dzieci i odkryć prawdę o tajemniczej, odzianej w czerń kobiecie.


***
| 27 luty |


TYTUŁ: Boys
| Jongens | 
GATUNEK: Dramat
PRODUKCJA: Holandia
REŻYSERIA: Mischa Kamp
CzAASTRWANIA: 1 godz. 18 min. 


Poszukujący swojej tożsamości seksualnej Sieger (Gijs Blom) zaczyna żywić cieplejsze uczucia do Marca (Ko Zandvliet) - kolegi z drużyny lekkoatletycznej. Boi się jednak reakcji rodziny, więc ukrywa nową relację przed nimi i resztą znajomych.  Z kolei bliscy Marca wiedzą, że jest gejem, dlatego otoczony wsparciem chłopak nie rozumie, dlaczego jest trzymany na dystans. Obaj biorą udział w zawodach, gdzie nie tylko walczą o medale, ale i o wolność bycia sobą.

***

 Na dzisiaj to już tyle. Dajcie znać który z tych filmów Was najbardziej zainteresował. Jestem ciekawa Waszych opinii. 

Dziękuje za uwagę.
Pozdrawiam.
|Czarny Kruk|