Bestia najczęściej kojarzy nam się z upiorami z horrorów, czy też z bajek, które rodzicie czytali bądź opowiadali nam kiedy byliśmy jeszcze dziećmi. Wtedy to wiele rzeczy i zjawisk przybierało postać potwora. Gdy dorośliśmy zniknął ślad po dawnych bestiach lecz pojawiły się nowe, jeszcze bardziej straszniejsze i przerażające niż te, których obawialiśmy się w dzieciństwie.
Bolesław Lemur ma swoją własną wizję bestii, którą odważył się przedstawić w książce, której recenzję przeczytacie dzisiaj. Podstawowym pytaniem, które widnieje nawet na odwrocie książki jest wątpliwość lęku dotyczącego mroku wokół nas czy w samym środku naszej duszy. Uważam, że to prosto sformułowane pytanie idealnie pasuje do przedstawionej nam przez autora fabuły. I co ważniejsze zachęca do sięgnięcia po zaproponowaną nam przez autora wizję świata, który zawiera w sobie opis rzeczywistości przeplatającej się z elementami świata fantastycznego.
O czym jest książka? Krótkie przybliżenie fabuły.
Główny bohater, którego imię początkowo zostaje nam nie znane, przeżył wypadek po którym wybudził się ze śpiączki. Problem polega głównie na tym, że nie pamięta nic ze swojej przeszłości, a mało tego nie wie nawet kim jest. Z całych sił próbuje przypomnieć sobie w jaki sposób doszło do wypadku. W ten sposób chcę odzyskać swoją tożsamość i cenne dla niego wspomnienia. Gdy udaje mi się odzyskać część wspomnień okazują się być bardziej bolesne niż bohater mógł się spodziewać. Pogrąża się w mroku, co ostatecznie popycha go ku tajemniczym siłą Polanki, gdzie czeka na niego Bestia. Główny bohater ma nadzieje, że dzięki jego pomocy odzyska tam ważne dla niego poprzednie życie. Okazuje się, że podróż w nieznane sprawia, że nic nie jest już takie jakie być powinno.
Co prawda opis z tyłu książki, którą dostałam jest nieco inny, ale nie lubię cytować słowo w słowo. Pomimo tego muszę przyznać, że do podjęcia się tej lektury najbardziej zachęciła mnie właśnie fabuła, którą po premierze, będziecie mogli przeczytać z tyłu okładki "Bestii". Historie z odzyskiwaniem pamięci i z grzebaniem w przeszłości zawsze mnie bardzo intrygowały. Jest to pierwsza tego typu książka jaką czytam od dawna, gdyż nie robiłam tego od wielu, wielu lat. Jak wypadł mój powrót do historii o podobnej fabule? I czy byłam zadowolona?
Przed każdym rozdziałem znajduje się krótkie wiersze. Niestety nie wiem czy były one napisane przez Bronisława Lemura czy też po prostu pełniły one funkcję cytatów, które miały nas intrygować i które zostały zapożyczone z innych dzieł. Rozpoznałam jeden cytat, który pochodził z piosenki, którą bardzo sobie cenie. Mam nadzieję, że w finalnej wersji tej książki zostanie to poprawione. Nie jest to duża wada, ale należy pamiętać, że diabeł tkwi szczegółach, a że ja zwracam na nie uwagę i jestem bardzo ciekawska, dlatego też zwróciłam na to uwagę. Pomimo tego przyznam, że lubię takie wprowadzenia do rozdziałów, gdyż zawsze zastanawiam się co autor miał na myśli dodając dany cytat. Wzbudza to z pewnością ciekawość i zmuszą do wracania do danej sentencji po skończeniu poszczególnego rozdziału.
Co nieco o głównym bohaterze.
Główny bohater zyskał moją sympatię na początku książki, gdyż w dużym stopniu przypominał mi moje codzienne zachowania. Bohater, którego imienia na początku nie znamy stroni od ludzi, ma psa Burka, który też odgrywa swoją rolę, co prawda nie dużą, lecz jego obecność jest zaznaczana. Oprócz tego mężczyzna jest zagubiony w zaistniałej sytuacji, jest biedny, ledwo wiąże koniec z końcem. Ponadto ludzie uważają go za niepełnosprawnego umysłowo, dlatego pracuje jako stróż nocny, gdyż ma przyznany stopień niepełnosprawności. Jest samotnikiem, który pod wpływu swojej bezradności i ciekawości natrafia na Bestię, która daje mu nadzieję na lepsze życie. Główny bohater uważa siebie za istotę wyższą od innych, sam nazywa siebie wybrańcem, bo jest posłannikiem ważnej misji wyznaczonej mu przez Polankę i Bestię. Polubiłam go na początku opowieści, lecz w kolejnej części książki zaczął mnie irytować, a potem znowu uległo to pozytywnej zmianie. Osobiście oceniam go jako postać pozytywną, choć bardzo zagubioną. Nie ma się co dziwić, w końcu utrata pamięci może zmienić człowieka i przyprawić go o niechęć do wszystkiego, więc jestem w stanie go zrozumieć i jego zachowania po części również.
Monolog... Czy to źle?
W książce bardzo mało jest dialogów. Nazwałabym ją raczej monologiem głównego bohatera, który o dziwo czytało mi się w miarę przyjemnie. Jeżeli powieść pisana jest w ten sposób to zazwyczaj mnie ona nudzi i irytuje, jednak w tym przypadku było nieco inaczej. Większość myśli i rozterek bohatera poznawałam z rosnącą przyjemnością. Oczywiście zdarzały się momenty, które omijałam, gdyż miałam wrażenie, że autor piszę jedno i to samo, ale były to naprawdę rzadkie chwile i niewielkie fragmenty. W połowie książki mieliśmy szansę poznać wydarzenia z dwóch perspektyw, gdyż mamy szansę zapoznania się z punktem widzenia niejakiego Dozorcy. Takie zabiegi ze strony pisarzy zawsze sobie cenie. W tym przypadku przerwało to pewnego rodzaju rutynę i dzięki temu czytelnik mógł się cieszyć z poznania wydarzeń z dwóch, moim zdaniem ciekawych perspektyw. Ze strony autora było to bardzo dobre zagranie, które wprowadziło świeżość do tej książki.
Nuda? Irytacja? Chęć zaprzestania czytania?
Nie w tej książce!
Akcja książki początkowo wydaje się balansować w równo wyważonym tempie jednak od jej połowy przyśpiesza. Nie oznacza to, że na pierwszych stronach tej powieści wkradnie nam się monotonia, bo w tej książce nie ma na to miejsca. Ani razu nie miałam ochoty na odłożenie tej książki, ani razu nie miałam jej dosyć. Ba! Z ciekawością śledziłam kolejne perypetie i wydarzenia w życiu głównego bohatera. Realności opisywanych wydarzeń dodaje czas teraźniejszy, a ciekawości podróże w czasie, których ku mojemu rozczarowaniu jest niewiele, gdyż lubię motywy cofania się w czasie. Patrząc oczami czytelników uważam, że zbyt wiele tego typu wydarzeń mogłoby zepsuć całość i sprawić, że skupilibyśmy się jedynie na tym aspekcie do czego (wydaje mi się) autor nie chciał dopuścić.
Kim jesteś, Marto?
Nie wspomniałam jeszcze o Marcie - tajemniczej narzeczonej, której bohater z pewnych względów nie darzy sympatią. Jest ona ważną postacią w tej książce, która nadaję całości rozpędu. Były momenty, w których uważałam, że jej życie zasługuje na osobną książkę, choć początkowo czytelnik nie zważa na nią zbytniej uwagi. Ogólniej rzecz biorąc bardzo mało w tej książce jest różnorodności postaci. Może to i dobrze, bo czytelnik się przynajmniej nie gubi. Sama nie wiem czy uznać to za wadę czy też zaletę. Zostawiam to waszej ocenie.
A co ze stylem pisania?
Styl pisania autora uważam za przyzwoity. Nie jest on szczególnie piękny, ale uważam, ze taki miał właśnie być. W końcu poznajemy tok wydarzeń z perspektyw bohaterów, które mają być ludźmi z krwi i kości. Często używany jest język potoczny co nadaję naturalności tej pozycji. Nie podobało mi się jedynie to, w jaki sposób Bestia przemawiała, gdyż powinna to robić bardziej dostojnie, ale oprócz tego wszystko mi się zgadzało.
Kim tak naprawdę jesteś, bohaterze?
Największą ciekawość wzbudzało we mnie to, w jaki sposób Bolesław Lemur opiszę proces odzyskiwania pamięci przez głównego bohatera i muszę Wam powiedzieć, że wyszło mu to całkiem dobrze. Początkowo zarówno główny bohater jak i czytelnik byli zagubieni we wspomnieniach, jednak pod koniec książki jak i w jej trakcie wszystko zgrabnie się ze sobą łączy i bywają też chwile, w których czytelnik jest zdumiony tym, ze sam tego nie odkrył.
Zbrodnia. I kara?
W powieści poruszono również motyw zbrodni. Niestety nie zostało temu poświęcone zbyt dużo stron, gdyż narrator sam mówi, że nie chcę nas tym zadręczać. Szkoda, bo byłam ciekawa jak autor poradzi sobie z opisami zbrodni i tym co po niej następuje, jednak nie ma w tej książce na to miejsca.
Czy to aby na pewno jest rzeczywiste?
A ja już wiem, co stać się ma.
Musze wspomnieć też o tym, że gdy poświęcamy książce maksimum uwagi i czytamy ją z dużym zrozumieniem to możemy spodziewać się co nastąpi na kolejnej stronie. To sprawia, że historia momentami była dla mnie niestety przewidywalna, ale uważam, że nie dla wszystkich dalsze wydarzenia będą tak oczywiste jak dla mnie. Mam to niestety do siebie, że potrafię przewidzieć czy to w książce czy to w filmie co nastąpi. Jednak w tym przypadku zupełnie jakoś mi to nie przeszkadzało, gdyż byłam zadowolona z późniejszych konsekwencji działań poszczególnych postaci. Te przeczucia pojawiły się we mnie dopiero pod koniec książki. Na początku tej historii wszystko było mi nieznane i nie potrafiłam przewidzieć dalszych kolei losów bohatera.
PODSUMOWANIE
Autor nie zostawia w swojej powieści cienia wątpliwości, gdyż wszystko co początkowo wydawało nam się być wielką nieznaną zostaje wyjaśnione w finale opowieści. Są czytelnicy, którzy lubią znać wszystkie przyczyny i skutki wydarzeń, a są tez tacy, którzy lubią zostawać z pewnym niedosytem po przeczytaniu danej książki.
Ogólnie rzecz biorąc jestem zadowolona z lektury "Bestii", gdyż było to coś dla mnie nowego. Bardzo podobało mi się połączenia świata rzeczywistego z fantastycznym, choć zdaję sobie sprawę z tego, że nie każdy przepada za takim zabiegiem. Jestem usatysfakcjonowana z przeczytanej lektury i mam nadzieję, ze zapamiętam ją na długo. Czytało mi się ją szybko i przyjemnie, a tego właśnie teraz potrzebowałam. Czas, który przy niej spędziłam nie był czasem straconym, a to wydaje mi się jest jedną z tych lepszych rekomendacji jaką czytelnik może dać czytelnikowi.
AUTOR: Bronisław Lemur
TYTUŁ: Bestia
LICZBA STRON: 282
GATUNEK: thriller, fantastyka
PREMIERA: ??.??.2017
MOJA OCENA: 8/10
REKOMENDACJA: BARDZO DOBRA
PLUSY:
- połączenie świata rzeczywistego z fantastycznym
- poznanie wydarzeń z dwóch perspektyw
- nietuzinkowa fabuła
- opis procesu odzyskiwania pamięci
- cytaty przed każdym rozdziałem
- szybkość czytania
- stały rozwój akcji
- groza, postacie przerażające, zwidy,
- podróże w czasie
- brak monotonii, nudy
- postać Marty
- wyjaśnienie wszystkich poruszonych w książce wydarzeń
MINUSY
- momentami przewidywalna
- mało dialogów, monolog
- język potoczny w wypowiedziach Bestii
- opis zbrodni ( a raczej jego brak)
Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuje Wydawnictwu Novae Res
Fakt ten nie miał wpływu na moją recenzję.
MARTWY KRUK POLECA!
BRONISŁAW LEMUR
"BESTIA"
Trochę jestem ciekawa tej Bestii - tego, jak autor ją przedstawił, ale nie na tyle, żebym szukała tej książki. Tak swoją drogą zawsze miałam poczucie, że najgorsze demony drzemią w samym człowieku i to ich należy bać się najbardziej.
OdpowiedzUsuńFabuła faktycznie nietuzinkowa. I mnie osobiście nie przeszkadza przewidywalność, dlatego chętnie w wolnej chwili zapoznam się z ,,Bestią''. Szkoda tylko, że ta okładka taka koszmarna, acz i tak najważniejsza jest treść.
OdpowiedzUsuńMyślę, że przewidywalność by mi nie przeszkadzała. Będę miała tę książkę na uwadze.
OdpowiedzUsuńUjęła mnie okładka. A treść - sama nie wiem. Trochę kusi, trochę nie moja bajka.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa okładka ;)
OdpowiedzUsuńokładka warta zainteresowania, Twój opis również zaciekawił... wiem, że jak ją spotkam to zakupię
OdpowiedzUsuńTroszkę niepokoi mnie ten monolog, okładka też nie w moim stylu, ale myślę, że dam książce szansę.
OdpowiedzUsuńfajna okładka :D nie wiem czy bym wytrzymała taki długaśny monolog, bo jednak nie ma to jak dialogi :D
OdpowiedzUsuńChętnie zwrócę uwagę na książkę, zapowiada się interesująco. :)
OdpowiedzUsuńBookendorfina