niedziela, 5 kwietnia 2015

"Czasami coś w nas umiera i nie potrafi zmartwychwstać"

  Wiem, że większość z Was zapewne teraz spędza czas z rodziną lub po prostu cieszy się świętami. Wiem, że dla wielu z Was jest to ważny dzień z tego powodu, że są święta przez wielu zresztą wyczekiwane. Jednak dla mnie 05.04. jest dniem specjalnym. Dlaczego? Może niektórzy już się zorientowali. Tytuł posta jest bardzo wymowny.


  Co się stało 05.04.1994 roku? Czemu ta data jest tak dla mnie cholernie ważna i przygnębiająca?
Pewien człowiek zresztą bardzo znany 05.04.1994 roku po tym jak uciekł z zakładu odwykowego udał się do swojego mieszkania i strzelił sobie w głowę wywołując tym samym burze na całym niemal globie. Pozostawił po sobie rzesze fanów, którzy nigdy do końca nie wierzyli w jego samobójstwo. Co roku, 5 kwietnia większość z nich pewnie odpali piosenki Nirvany i będzie gwałciła replay, aby w ten sposób oddać hołd nieżyjącemu idolowi. Czy wiecie już o kim mowa? Pomyślcie jeszcze chwile.. Dam Wam sekundkę.. Wiem, że już wiesz.. Nie mogę dać Ci więcej czasu... No dobra powiem Ci... Panie i Panowie przedstawiam Wam Kurta Cobaina.

" Nikt nie umiera bez utraty dziewictwa... Życie pierdoli nas wszystkich" 

  Od śmierci Kurta Cobaina minęło już 21 lat. Musicie wiedzieć, że wraz z jego śmiercią zakończyła się działalność Nirvany. Mam nadzieję, że tego zespołu nikomu nie muszę przedstawiać.Najbardziej rozpoznawalna piosenką Nirvany puszczaną od czasu do czasu w radiu (no dobra już prawie wcale) jest Smell Like Teen Sprit. Ten utwór rozsławił zespół składający się z trzech przyjaciół (och jak to sielankowo brzmi) , którzy nigdy nie chcieli sławy. Z charakterystycznym liderem szybko jednak ją zyskali. Jakie były tego konsekwencje? Sami już przecież je znamy.. Co ciekawe po śmierci Cobaina popularność tego zespołu jeszcze bardziej wzrosła. Widocznie ludzie lubią samobójców, idiotów, którzy strzelają sobie w łeb. Ćpunów, którzy wymarzyli sobie sławę, którzy śpiewają praktycznie o niczym. Jednak czy taka jest prawda?


  Nirvana została uznana za zespół niemal przełomowy. To właśnie ona kojarzona jest z Generacją X czy też Pokoleniem X bardziej jednak kojarzonym. Kurt Cobain natomiast został okrzyknięty przedstawicielem tegoż pokolenia. Czym one się charakteryzowało? Do pokolenia X należeli ludzie, którzy byli wielką niewiadomą. Nie widzieli sensu w istnieniu, nie widzieli celu w życiu, byli zagubieni w otaczającej ich rzeczywistości. Ludzie Ci byli urodzeni na przełomie lat 60-80. Z perspektywy czasu dla wielu z nas może wydawać się to śmieszne. Jakie Pokolenie X? Wielu nie rozumie tego fenomenu. Jednak dla tamtych ludzi była to naprawdę bardzo poważna sprawa, więc nie dziwmy się, że gdy zobaczyli wyzwolonego Kurta Cobaina ujrzeli w nim nadzieje. Uzmysłowili sobie, że tak naprawdę nie muszą podporządkowywać się niczemu. Mogą być tacy jacy chcą być. Jak się jednak okazało, Kurt Cobain nie był tak do końca wyzwolony, nie był wolny. Jego więzieniem była heroina, a także niespotykana wrażliwość.


"Najszczęśliwszym dniem mojego życia był ten, po którym nie nadeszło jutro. "


  Walczył przeciwko homofobi. Chciał "wyplewić" z tłumów fanów tych, którzy byli nie tylko homofobami, ale także rasistami.. Nienawidził nietolerancji i nie bał się o tym mówić głośno. A musicie przyznać, że w tamtych czasach było to dość odważne. W czasach kiedy niemal wszystko przypieczętowane było zmową milczenia. Niemal wszystko było tabu. On był po prostu szczery i za to ludzie go kochali.

  "Lepiej żeby nienawidzili mnie takim jakim jestem, niż kochali kogoś kim nigdy nie byłem" 


   Niewątpliwe taki ktoś jak Kurt Cobain był potrzebny Pokoleniu X. Ale rozmyślając dochodzę do wniosku, że byłby i potrzebny także dziś. Więc dlaczego się poddał? Codziennie zadaje sobie to pytanie. Dla mnie Cobain nie jest zwykłym ćpunem i samobójcą. Dla mnie to ktoś więcej.. Czuję się tak jak gdybym sama należała do wspominanej już przeze mnie grupy ludzi. Popatrz jaki mamy świat.. Spójrz na naszą rzeczywistość.. Jestem tak bardzo w niej zagubiona. Tak bardzo pozbawiona sensu istnienia. Dla mnie Kurt jest nie tylko buntownikiem. Dla mnie przede wszystkim jest wrażliwcem. Ludzie uciekający w narkotyki są bardzo wrażliwymi ludźmi, którzy nie radzą sobie z otaczającą ich rzeczywistością. Wielokrotnie wydajemy osądy na ich temat. Mówimy, że są słabi,, że widocznie mają gówniane życie, skoro uciekają od niego. Jak bardzo często się mylimy...


  Wrażliwość jest błogosławieństwem ale i przekleństwem. Posiadam ją i myślę, że w tej kwestii mam wiele do powiedzenia. Ale nie opowiem Wam z jakim cierpieniem wzmagam się codziennie. Nie opowiem Wam jak bardzo chciałabym być szczęśliwa, ale nigdy nie będę, bo ciągle "coś" stoi mi na przeszkodzie. Każdy dzień jest dla mnie cierpieniem. I chciałabym wierzyć w to, że jak już dorosnę to moje życie będzie inne. Że uda mi się poskromić wrażliwość, że będzie lepiej. Nie chcę z niej rezygnować, bo pomimo całego bólu bardzo kocham ten dar. Jednak czasami chciałabym go zwyczajnie porzucić. Uwolnić się od tego ciężaru, poczuć się wolna. Jednak nie mogę.. Nie potrafię i chyba też nie chcę. Dlatego też tak bardzo ważny jest dla mnie Kurt Cobain. I możecie się ze mnie śmiać, możecie mnie wyszydzać... No bo co ja wiem? Jestem tylko głupią nastolatką ze skłonnościami samobójczymi, która myśli, że problemy całego świata leżą na jej barkach.. Która sama sobie zadaję cierpienie, która sama lgnie do bólu. Ale jestem taka i tego już nie zmienię. Dzięki temu czuję, że jestem prawdziwa. Nie chcę być nikim innym. Patrząc na Kurta i jego biografie nie dodaje mi to chęci do życia. Wręcz przeciwnie. Piosenki Nirvany bardzo mnie przygnębiają, ale mimo to słucham ich bardzo często. Odkryłam w tym człowieku bratnią duszę. Odkryłam, że w jakimś stopniu jestem do niego podobna. Często zastanawiam się co byłoby gdyby żył. Czy zmieniłby świat choć odrobinę? Wierze, że by tak było. Wierze również w to, że popełnił samobójstwo, ponieważ wiele razy o tym mówił. Wierzę, że tak jak ja był "pod ciężarem nieba"...

" Pragnienie bycia kimś innym to marnowanie osoby, którą się jest" 

Nie wiem czy to co napisałam ma jakikolwiek sens i znaczenie.. Nie wiem.. Dla mnie ma, dla Was nie musi. Ale poczułam potrzebę podzielenia się z kimś tym o czym tu piszę. Być może ktoś czuje podobnie. .. Musicie wiedzieć, że bałam się opublikować ten post, bo jest bardzo szczery. Jednak o wielu rzeczach  nie opowiedziałam, bo nie ufam Wam .. Nie opowiedziałam Wam jak bardzo płakałam, jak bardzo bolało mnie to, że taki człowiek jak Kurt się poddał. Płakałam nad jego losem, nad losem jego córeczki, żony i także moim. Bo wiem, że pewnego dnia moje życie skończy się równie nagle jak jego..


   Kurt Cobain zmarł w wieku 27 lat. Tym samym wchodzi skład Klubu 27, do którego należą sławne osobowości, które podobnie jak Kurt odeszły z tego świata mając 27 lat. Kolejna refleksja: Na jak długo zostanie w naszej pamięci nie tylko Kurt Cobain, ale także Nirvana. Powiedzcie mi, czy w Waszym środowisku ludzie słuchają Nirvany.. I jakie podejście mają do tego zespołu?
Jeżeli o mnie chodzi pamięć o nich będzie trać po kres moich dni. Ale patrząc na nasze teraźniejsze społeczeństwo martwię się o przyszłość. Ponieważ kto będzie pamiętał o Nirvanie w świecie, który pozbawiony jest jakiegokolwiek sensu? Wychodzi na to, że jestem cholerną pesymistką i zatraciłam wiarę w ludzi. Ale naprawdę trudno jest cokolwiek wskrzesić dobrego patrząc na nasz świat.

"Lepiej od razu spłonąć niż wypalać się powoli" 

  Zostawiam Was z tym postem, z tymi paroma refleksjami. Czuję, że jestem naprawdę nie rozsądna umieszczając ten post na moim blogu, ale zawsze można go przecież usunąć. Póki co czytajcie, a następnie pozwólcie zmartwychwstać Cobainowi za pomocą nieśmiertelnych piosenek Nirvany.





51 komentarzy:

  1. Ciężko nie znać Cobaina, nawet jeśli nie jest się fanem rocka. Osobiście szanuje Nirvane jako zespół ale nigdy nie byłam wielką fanką. Zdecydowanie bardziej wole zespół który po jej rozpadzie stworzył perkusista Dave Grohl - Foo Fighters. Jednak Nirvana to klasyka. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak uważam, chociaż wydaje mi się, że bardzo dużo ludzi nie zna go z imienia i nazwiska, a jedynie z charakterystycznego wyglądu zewnętrznego. Ciekawe jest to, że właśnie z tego jest znany, a przecież nie bawił się w żadne przebieranki. Nawet jego ubiór wyrażał jego charakter. Sweter w paski, podarte jeansy i trampki. To w nim najbardziej podziwiam.
      Foo Fighters znam rzecz jasna, jednak nie jestem fanką tego zespołu. Nie do końca mój gust muzyczny, ale parę piosenek uważam, że są całkiem dobre.
      Masz racje, klasyka.

      Usuń
    2. Najgorsze są te wszystkie dzieciaczki z koszulkami Nirvany, które nawet nie wiedzą, że to zespół. A jeśli już to wiedzą, to nie mają o nim bladego pojęcia. To mnie w Nirvanie najbardziej drażni. Cobain (albo jak ja i moja znajoma nazywamy go żartobliwie - kombajn) chcąc nie chcąc, stał się legendą. "Nevermind" było ogromnym przełomem w muzyce i tego nie da się zapomnieć.
      Uwielbiam Grohla, jest niezwykłym człowiekiem. I bardzo się cieszę, że nie porzucił muzyki. Foo Fighters uważam za kawał dobrej roboty, dobrego rocka. :)

      Usuń
    3. Niestety, ale tak jest nie tylko z Nirvaną. Koszulki zespołów noszą osoby, które nie wiedzą, że to nawet zespół. Kiedyś w Chińskim Markecie widziałam różową tzw. oczojebną koszulkę Nirvany zawieszoną na wieszaczku. Chciałam ją zerwać i wrzucić do kosza. Znam ludzi, którzy używają loga różnych zespołów, bo uważają to za modę. Uważają siebie za lepsze osobniki, bo one przecież słuchają rocka, metalu, a nie jakiegoś gównianego popu. Nie cierpię tego świata już dostatecznie mocno, ale ludzie sprawiają, że zaczynam go jeszcze bardziej nienawidzić.
      Nigdy nie interesowałam się Foo Fighters ani Davem, ale cieszę się, że po rozwiązaniu Nirvany nie przerwał swojej działalności. To dobrze, że tworzy i przemawia do ludzi. Widać, ze mu wychodzi nawet po Tobie i Twoim zachwytem jego zespołem. Naprawdę bardzo mnie to cieszy.

      Usuń
    4. Wiem, wiem, tylko Nirvana jest chyba w tym "najpopularniejsza". A szkoda. I to wielka. Takie oczojebne są najgorsze. Sama się kiedyś na nie natknęłam. Nie wiem kto taką modę wymyślił, ale nic dobrego za to dostać nie powinien. Nie przejmuj się ludźmi, a zwłaszcza takimi. Z reguły nie są tego warci. :) Tacy zawsze byli i zawsze będą (niestety), ale szkoda zawracać sobie nimi głowę.
      Polecam, strasznie pozytywny z niego człowiek. Pozytywny i utalentowany. A i przystojny mężczyzna też. :D

      Usuń
    5. Być może. Jakoś nigdy nie interesowałam się popularyzowaniem zespołów w ten sposób. Dlatego, że wolałam uniknąć wybuchu gniewu. Masz racje, nie są tego warci.
      To chyba już znam powód Twojego zafascynowania jego osobą, skoro piszesz, że jest przystojny... Oczywiście teraz żartuje :) Mnie bardziej jednak ciągnie do tych ludzi, którzy negatywnie są nastawieni do świata.

      Usuń
    6. Też sie jakoś specjalnie tym nie interesowałam, ale zaobserwowałam kiedyś coś takiego wśród dzieciaków. :)
      Hahahaha, tak. To jeden z nich. :D Też żartuje, rzecz jasna. A ja uwielbiam pozytywnie kopniętych ludzi.
      P.S. Nominacja dla Ciebie. :) http://smieszna-nazwa.blogspot.com/2015/04/tag-smerfy.html

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmm... Cóż, na razie napiszę tylko, że mnie zatkało, może za chwilę uda mi się nieco odetchnąć i dodać coś więcej...
    Muszę Ci powiedzieć, że masz wspaniały dar pisania i wpływania na ludzi tym, co piszesz. A piszesz szczerze, dosadnie i poruszająco. Myślałam, że moda na Ice Bucket Challenge już dawno minęła, a tymczasem czuję się, jakby ktoś właśnie wylał mi na głowę kubeł zimnej wody. Pewnie będę teraz długo myśleć o tym, co napisałaś, ale akurat w tym wypadku nie będzie mi to przeszkadzać.
    Chociaż nie słucham Nirvany, znam zarówno zespół i ich piosenki, jak i historię Kurta Cobaina, która dosłownie wzruszyła mnie do łez, kiedy pierwszy raz dane mi było się z nią zapoznać. Niestety, nie mogę się z nią w żaden sposób utożsamić, czego w tym momencie bardzo żałuję, bo może wtedy lepiej bym Cię rozumiała?
    Napisałaś tak szczerze o tym, co czujesz... Naprawdę bardzo mi się to spodobało. Chciałabym Ci jakoś pomóc, porozmawiać, ale zaraz przypominam sobie, że przecież jestem dla Ciebie kimś zupełnie obcym i odległym.
    Nie będzie mi przeszkadzało, gdybyś jednak zechciała jeszcze kiedyś napisać taki post na blogu. Może to pisanie jakoś Ci pomoże?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mnie wzruszyło to co napisałaś. Wiele ludzi chciało mi pomóc i wielu będzie z pewnością w przyszłości będzie chciało, ale sama odrzucam pomoc. Nie ufam, nawet Wam.. Jednak takie posty mi pomagają. Pisząc je czuje narastające emocje, czuję, ze zdradzam siebie w pewnym stopniu, ale rzecz jasna nie pisze Wam tu o wszystkim..
      Cudownie jest usłyszeć od nieznajomej osoby taki komplement. Nigdy nie wierzyłam w to, że to co piszę w ogóle ktokolwiek czyta, a tym bardziej nie oczekiwałam, że moje słowa okażą się poruszające. To dla mnie bardzo dużo znaczy i cieszę się, że w sposób szczery o tym napisałaś.
      Wydaje mi się, że nie musisz niczego żałować. Utożsamianie się z tą historią z tym człowiekiem nie jest niczym przyjemnym. Musisz uwierzyć mi na słowo, bo inaczej nie mogę Cię o tym poinformować. Najgorsze w tym wszystkim jest chyba to, że ja sama tego do końca nie rozumiem.
      Mam wiele do przekazania. Jednak tego nie robię. Strasznie boje się ludzi, jednak blogosfera sprawia, że ten strach zostaje zmniejszony i dlatego między innymi pojawił się ten post. To moja osobista terapia.
      Wiesz.. Chciałabym zmuszać ludzi do myślenia. Uważam, że w ten sposób zostawię coś po sobie na świecie, który na to nie zasługuje. Jednak wydaje mi się, że po to żyjemy. Żeby dawać jak najwięcej innym ludziom. Żeby coś zrozumieli. Mam nadzieję, że tak będzie po tym poście.
      Być może w przyszłości odważę się pisać tego typu posty. Jednak musisz wiedzieć, ze po ich napisaniu czuje się bardziej niz zwykle przygnębiona i nie wpływa to za dobrze na moje zdrowie psychiczne. Nic na razie nie obiecuje i nie miej mi tego za złe. Musisz mnie zrozumieć.

      Usuń
  4. Co roku gwałcę replay. Czemu najbardziej wartościowi ludzie odchodzą tak wcześnie? Dziękuję Ci za ten post.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę nie masz za co dziękować. Zauważyłam, że Ci ludzie co mają najwięcej do przekazaniu temu światu odchodzą najprędzej, niestety czasami na własne życzenie. Zastanawiam się czemu tak jest... Być może to w jakiś sposób ma uczynić nasz świat lepszym? Sama nie wierzę w te słowa.

      Usuń
  5. And I swear that I don't have a gun
    No I don't have a gun
    No I don't have a gun

    OdpowiedzUsuń
  6. U mnie w klasie wiele osób słucha Nirvany i bardzo je szanuję, bo ich podejście jest bardzo dorosłe. Ja osobiście nie jestem fanką zespołu, ale historia Kurt'a zawsze mnie porusza. Również kiedyś straciłam cały sens życia, ale teraz zaczynam odzyskiwać wiarę w ludzkość. Tobie też tego życzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że udało Ci się naprawić to co kiedyś zostało zniszczone. Nie znam Cię, ale chcę żebyś była szczęśliwa, bo każdy na to zasługuje. Trzymam za Ciebie kciuki abyś już nigdy nie straciła wiary w ludzi, a także żebyś zawsze posiadała sens życia, bo bez niego cóż.. umierasz, a jedynie istniejesz.
      Dziękuję za życzenie, które wiem, ze nigdy się nie spełni.

      Usuń
    2. No właśnie- wszyscy zasługujemy na szczęście, włącznie z Tobą:)

      Usuń
  7. Nie znam Cię, ale nie możesz mówić, że Twoje życie jest cierpieniem. Jeśli masz dach nad głową, jedzenie, ciepłe łóżko oraz wolność i prawo do życia- to jest dobrze. Często nie znamy prawdziwego bólu i dlatego tak się nad sobą użalamy. Nie dostrzegamy otaczającego nas piękna. To przykre.
    Znam sporo piosenek tego zespołu i bardzo je cenię, jednak nigdy nie zagłębiałam się w jego historię, gdyż za specjalnie mnie nie ciekawi geneza tego, czego słucham. A popularność zawsze rośnie, kiedy artysta umiera.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ ja naprawdę cieszę się z tego co mam. Potrafię docenić to, że jestem zdrowa, że mam rodzina, swój własny pokój, gdzie mogę wyrażać siebie. Doceniam moją wolność to, że nie muszę żyć w czasach, w których panuje wojna. Nie jestem aż taką pesymistką i ponurą osobą na jaką się kreuję. Potrafię cieszyć się z byle drobnostki, ale także z tego powodu potrafię w jedną sekundę stać się osobą, która nie widzi w niczym sensu. Uwierz mi, chciałabym być szczęśliwa w stu procentach, bo wiem, że posiadam dużo, choćby zdrowie, które jest najcenniejsze, ale często nie potrafię się z tego cieszyć tak mocno jak to być powinno. Winię się za to codziennie. Nie postrzegaj mnie jako osoby, która jest zbyt rozpieszczona żeby docenić cokolwiek. Wcale się nad sobą nie użalam.. Zresztą oczekiwałam tego typu ataków po dodaniu tego postu.

      Usuń
  8. Nie wiem, z jakim to cierpieniem Ty zmagasz się codziennie, ale wiem, że takie cierpienie może być spowodowane wieloma rzeczami, chociażby śmiercią bliskiego (rodzice? rodzeństwo? najlepszy przyjaciel?), rozwodem rodziców, przemocą w rodzinie albo czymś tak banalnym jak utrata przyjaciela czy chłopaka. Może to być ,,odmienność", która w pewien sposób utrudnia życie- homoseksualizm, innowierstwo a może kolor skóry (brrrr... jak ja nienawidzę tego określenia). Osobiście znam wiele osób (sama zresztą do nich należę), których życie nie oszczędziło, i wiesz co? ŻADNA z nich, łącznie ze mną, się nie poddała, żadna nie użala się nad sobą, nie zadaje sobie bólu, nie skarży się, nie opowiada wszystkim naokoło, jak bardzo cierpi i nie krytykuje świata. Wszystkie te osoby żyją dalej i cieszą się tym życiem. Pragną znaleźć swoje szczęśliwe miejsce i je znajdują. Kiedy widzę takie podejście do sprawy jak Twoje, to tracę wiarę w ludzi i robi mi się niedobrze. Chciałabym Ci pomóc, pokazać to przysłowiowe światełko w tunelu i wybić z głowy tą całą głupią paplaninę w stylu ,,cierpię, o mój Boże, życie jest takie okropne, chcę sobie sprawiać ból!" bo tak to właśnie wygląda z mojej perspektywy. Ciesz się życiem póki możesz i nie wmawiaj sobie już tych wszystkich bzdur. Jak napisał ktoś wyżej- jeśli masz dach nad głową, jedzenie i łóżko (a raczej masz, skoro prowadzisz bloga, czytasz książki i oglądasz filmy) to jest dobrze (a nawet bardzo!).
    Mam nadzieję, że moje wypociny Cię za bardzo nie obraziły ani nic (chociaż z drugiej strony wierzę, że jednak do Ciebie jakoś przemówiłam), ale musiałam się wypisać na ten temat, bo jak spotykam gdzieś jakiegoś ,,cierpiącego pesymistę", to mnie naprawdę cholera bierze. Uff...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przykro mi jest z tego powodu, że przez moją osobę zrobiło Ci się nie dobrze. Jednocześnie ciesze się, że mnie "zbeształaś" może na to zasługuje? Przeczytaj komentarz, który napisałam powyżej to może inaczej spojrzysz na moje podejście do rzeczywistości. Niemniej jednak dziękuje za ten komentarz. Nie czuję potrzeby dalszego tłumaczenia się z mojego postępowania.

      Usuń
  9. Mam nadzieję, ze się nie pogniewasz za to co napiszę, ale myślę, że skoro sama zdajesz sobie sprawę ze swoich problemów, to powinnaś wyciągnąć rękę po pomoc. Każdy ma jakieś problemy, każdy z jakiegoś powodu cierpi, ale niewiele osób się poddaje. Życie to nie jest sielanka, mnie samą mnóstwo spraw przygnębia, ale właśnie tak niestety jest. Poza tym podziwiam Cię, że postanowiłaś podzielić się tutaj swoimi przemyśleniami, jednak nie wiem, czy zrobiłaś dobrze, gdyż w ten sposób tym bardziej naraziłaś się na krytykę. Nie martw się, ja Cię nie krytykuję, ale chce zwrócić uwagę, że jeśli masz takie, a nie inne problemy, to nie powinnaś być z tym sama.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze powiedziawszy lubię narażać się na krytykę, bo w ten sposób sprawdzam jaką empatią i zrozumieniem kierują się komentujące osoby. W tym tkwi problem, że ja raczej nie chcę otrzymywać pomocy, a jedynie ją dawać, co tym bardziej komplikuje sprawę. Nie zaprzątajcie sobie mną głowę. Póki co radzę sobie ze wszystkim o czym powyżej napisałam. Zresztą ten post w głównej mierze powstał dla osób, które czują podobnie, aby nie czuły się z tym wszystkim same.

      Życie to przecież sprawdzian, który pokazuje jak radzimy sobie z rzeczywistością. Niektórzy jak widać lepiej, niektórzy nieco gorzej, a niektórzy wcale. I nikogo nie należy zbyt pochopnie oceniać.

      Usuń
  10. Ja nie słucham, ani nigdy nie słuchałam tego zespołu za moich młodych lat, więc niezbyt mogę się odnieść do Twojego postu. Nie wiem czy zabrzmi to źle, ale z czysta przyjemnością przeczytałam Twój post bo bije z niego uwielbienie, ale w dobrym znaczeniu tego słowa. Jeżeli gdzieś istnieje coś po śmierci, to zapewne Curt pomimo swojej decyzji jest szczęśliwy, że ma taką fankę jak Ciebie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Bardzo chciałabym wierzyć w to, że jest dokładnie tak jak piszesz. Dziękuję Ci za te słowa są naprawdę szczere.

      Usuń
  11. Przez chwilę słuchałam Nirvany, ale nigdy nie zainteresowałam się nimi na tyle by poszukać informacji o nich samych. A szkoda... Przynajmniej teraz wiem trochę więcej.

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie słucham Nirvany nałogowo, ale też nie wyobrażam sobie, że można zignorować istnienie tego zespołu. Myślę, że jeszcze długo będzie słuchany.

    OdpowiedzUsuń
  13. Muszę przyznać, że genialniejszego tekstu napisanego z podobnym oddaniem i bijącym uwielbieniem nigdzie nie znalazłam :D Mimo, że fanką nie jestem, jedynie sporadycznie Nirvany słucham czytało się to naprawdę świetnie. A odnośnie piosenek - uwielbiam "Something In The Way", za taką tajemniczość i prostotę dotyczącą życia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najbardziej jestem zadowolona z tego, że ten tekst, który powyżej napisałam nie zabrzmiał banalnie, a uwielbienie o którym wspinasz nie wygląda jak miłość nastolatki do idola. Tego chciałam uniknąć i jak widać to się udało. Bo to coś więcej i mam nadzieje, że niektórzy z Was zrozumieli to przesłanie.

      "Something In The Way" towarzyszyło mi w wakacje, które nie należały do najłatwiejszych, więc mam do tej piosenki ogromny nie tyle sentyment, bo to źle by zabrzmiało. Jest dla mnie po prostu bardzo specjalna i słucham jej tylko wtedy, gdy czuję, że tego potrzebuje.

      Usuń
  14. Boże..Kocham Cię normalnie! Ja niestety nie miałam czasu, by napisać o tym w pełni. Ach..

    Nirvanę znam od dziecka. Standardowo, zakochałam się "Smells Like Teen Spirit" i "Come As You Are", potem jakoś zleciało na "Lake On Fire" itd. Szczególnie uwielbiam "Where Did You Sleep Last Night?", choć wiem, że to jedynie cover. Niemniej jednak świetny. :)
    Według mnie teksty Kurta Cobaina zawierają taką metaforyczną prostotę (co chyba nie powinno nikogo dziwić) Krótko pisząc: Są świetne.
    A..czekam na więcej, jeśli chodzi o takie posty. :) Nie zawiedź mnie, Kruczku!

    http://paranojawkrate.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żałuję, bo chętnie przeczytałabym jak Ty to odczuwasz.

      Zdecydowanie teksty autorstwa Cobaina są oryginalne i niepowtarzalne., Wydawać się może, że nikt już nigdy podobnego geniuszu nie stworzy. Co mnie z jednej strony cieszy, bo Kurt powinien być tylko jeden.

      Spróbuje Cię nie zawieść jednak musisz wiedzieć, że tego typu tekstu łatwo przychodzą, jednak bardzo emocjonalnie je przeżywam.

      Usuń
  15. Wielokrotnie słyszałam o zespole Nirvana, ale sama nigdy nie słuchałam jego muzy, gdyż na co dzień preferuje jedynie polskich wykonawców. Niemniej jednak szanuję czyjeś ''uwielbienie'' i szacunek do danego artysty.
    Nie wiedziałam, że Kurt Cobain w tak młodym wieku odebrał sobie życie. To straszne i smutne. Niestety tak bywa, że ''ludzie uciekający w narkotyki są bardzo wrażliwymi ludźmi, którzy nie radzą sobie z otaczającą ich rzeczywistością'' i często uciekają się do samobójstwa. Sama też w młodym wieku miałam straszne myśli, ale na szczęście z biegiem lat mi to przeszło. Mam nadzieję, że i Ty kiedyś osiągniesz wewnętrzną równowagę i harmonię, czego ci bardzo życzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli chodzi o mnie to raczej nie słucham polskich utworów. Jedynie lubię niektóre Marka Grechuty, oraz Niemena.

      Dziękuję Ci za to, że wybrałaś życie i że walczyłaś o swoją przyszłość. Mam nadzieje, że nie żałujesz i że teraz Twoje życie jest o wiele lepsze. Trzymam za Ciebie kciuki i życzę Ci abyś miała jak najlepiej i żeby ten trudny okres do Ciebie już nigdy nie przylgnął.

      Usuń
  16. U mnie w szkole nigdy nie gadaliśmy za dużo o Nirvanie. Moja przyjaciółka kompletnie nie czuję się w tych klimatach, inni z klasy czy szkoły to różnie. Są ci którzy nawet nie wiedzą kto to Cobain! Większość jednak ich zna i parę piosenek słyszało, ale ich nie słucha za dużo, a niektórzy wcale. Są też tacy którzy słuchają ich trochę więcej, ale jest ich mniej.
    Ja Nirvane poznałam naprawdę niedawno. Było to o w styczniu 2014. W zasadzie nawet nie wiem dlaczego pewnego dnia po prostu zaczęłam ich słuchać. Jakiś impuls i tyle. Jednak przez ten impuls od pewnego momentu codziennie myślałam o Kurcie, zastanawiałam się jak to możliwe, że już tyle czasu go już z nami nie ma. W tamtym czasie bardzo dużo słuchałam Nirvany. Dzień w dzień i to mnie od pewnego momentu przygnębiało. Kurt Cobain jest dla mnie ważną osobą, choć go nie znałam bo niby jak, ale o był taki zwykły, normalny, mówił czasem to co oni myśleli po cichu, ale nie chcieli powiedzieć. Wydaje mi się, że właśnie swoją normalnością zachwycił tylu ludzi. Teraz zdecydowanie mniej ich słucham, ale ta muzyka nadal do mnie przemawia. To niesamowite, że minęło już 21 lat. Czas leci.
    Tak naprawdę mam dużo do powiedzenia i to jest u mnie problem. Za dużo myśli. W tamtym roku dużo się u mnie zmieniło przez Nirvane. Wszystko działo się szybko, chciałam wiedzieć więcej i więcej. I gdy oglądałam jakiś film o nich czy czytałam książkę o wokaliście chciało mi się tylko płakać. Co za dużo to nie zdrowo. Odeszłam od nałogowego słuchania ich i dzięki temu czuję się o wiele lepiej. Może też zrób sobie przerwę od Nirvany? Czasem to pomaga.

    http://zapachstron.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli o mnie chodzi to ja jestem bardzo tolerancyjna jeżeli chodzi o słuchane przez innych ludzi gatunku muzyczne. Nie czuje się lepsza, bo słucham np. rocka, metalu czy wiem kim jest Cobain. Być może jestem dziwna, ale lubię poznawać ludzi, którzy słuchają innych gatunków muzycznych niż ja, bo zazwyczaj mają całkiem inne poglądy na różne sprawy i to sprawia, że mam z nimi o czym dyskutować. Nie szydzę z ludzi, gdy słuchają disco polo czy też popu a ich idolami są.. no nie wiem.. zresztą nie ważne nie znam za dużo współczesnych zespołów.

      Trzeba mieć silną wolę, aby przestać interesować się czymś co najpierw sprawiało ci radość, a potem przygnębiało. Ty masz silna wole i bardzo mnie to cieszy, gdyż nie chciałabym aby ktokolwiek czuł się tak paskudnie jak ja.
      Skontaktuje się z Tobą prywatnie.

      Usuń
    2. Chciałam się tylko po krótce wypowiedzieć co do pierwszej części twojej wypowiedzi:
      Jeśli chodzi o muzykę, to jak najbardziej próbuje być tolerancyjna, choć nie mówię, że jestem w 100%. Znam ludzi, którzy słuchają disco polo, metalu, reagge, rapu, czy też popu, a nawet jest taka grupka, która w ogóle nie interesuje się muzyką i generalnie prawie nic nie słucha. Do nich wszystkich nic kompletnie nie mam, bo dlaczego? Bo słuchają to co lubią? Jednak uważam nawet odwrotnie, ciekawie jest poznawać ludzi, którzy mają zupełnie odmienny gust ode mnie, bo jak napisałaś inaczej patrzą na różne sprawy, można od nich czerpać różne mądrości. Rozmowa jest najważniejsza. Gdybym nie znała bliżej niektórych osób, nie spodziewałabym się, że TA osoba słucha tego czy tamtego, bo się z tym nie afiszuję, co akurat mi odpowiada, bo nie widzimy wszystkiego od razu, musimy się bardziej postarać, żeby dowiedzieć się coś o tej osobie.
      No to tyle. Pozdrawiam i życzę spokojnej głowy.

      Usuń
  17. Chociaż w piosenkach tego zespołu "zasłuchiwałem" się kilka lat temu, Kurt Cobain na zawsze pozostanie w mojej pamięci. Tak samo jak Amy Winehouse. Smutne są historie niektórych ludzi i jeszcze smutniejsi są fani, bliscy i znajomi takich osób...

    OdpowiedzUsuń
  18. To już 21 lat.. szok. Tak młodo odszedł, w moim wieku :( Nirvany słuchałam w okresie buntowniczym głównie w gimnazjum, czyli ponad 10 lat temu, miałam plakaty na ścianie.. Teraz już trochę rzadziej, ale ciągle mam na mp3, zawsze chętnie wracam.

    OdpowiedzUsuń
  19. Z piosenek Nirvany kojarzyłam tylko "Smells...", znałam pobieżnie historię Kurta, ale dopiero teraz poznałam ją bardziej szczegółowo.
    Zrobiło mi się trochę przykro po przeczytaniu Twojego posta, odnalazłam samą siebie w paru wypowiedziach. A jednak fajnie, że było Cię stać na napisanie tak szczerego postu.
    Co do hasła pokolenie X, to denerwuje mnie trochę takie nazewnictwo, bo to kolejna szufladka do której można wsadzić człowieka. W końcu w każdych latach znajdują się jacyś ludzie, którzy nie widzą sensu w istnieniu, są zagubieni. Czy rzeczywiście było to aż tak charakterystyczne zjawisko dla ludzi wyłącznie z tamtego okresu? Nie wiem, ale ciężko mi to sobie wyobrazić.

    OdpowiedzUsuń
  20. Świetnie to napisałaś.
    To już 21 lat, kurcze szybko !

    Pozdrawiam:*
    http://klaudiaczytarecenzuje.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  21. Piękny post o niezwykłym Człowieku. Tak, masz rację - wrażliwość JEST przekleństwem, ale także błogosławieństwem. Pozdrawiam.

    http://zakurzone-stronice.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  22. Bardzo ciekawy post, od kilku lat mam plakat tego Pana, latka lecą, ale plakaty wciąż wiszą, chociaż trochę zmienił mi się gust, nie zmieniło się podejście i szacunek dla takich ludzi.

    OdpowiedzUsuń
  23. Słucham ich muzyki, a właściwie dopiero zaczynam, jakoś po wakacjach ostatnich. Widzę, że ta historia mocno Tb wstrząsnęła, masz jednak rację, są żeczy, o których po prostu trzeba napisać. Ważne byś Ty wiedziała, że to właśnie jedna z nich. Jeżeli dzięki Tobie ktoś dowie się czegoś więcej o tym człowieku i poszerzy horyzonty, nie będzie go uznawałam jedynie za ćpuna to dobrze. Oby do tego doszło.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  24. Lubię Nirvanę, mój typ muzyki. Szkoda Kurta.
    Mam też książkę o nich, muszę w końcu przeczytać :)

    Zapraszam : http://read-me21.blogspot.com/2015/04/33-podwojny-liebster-blog-award.html

    OdpowiedzUsuń
  25. Genialny post. Widzę, że gustujemy w podobnej muzyce ;-)

    OdpowiedzUsuń
  26. Pięknie piszesz...szkoda tylko, że w tak pesymistycznym nastroju. Nie chcę tu nikogo umoralniać, bo... po prostu nie mam do tego prawa, ale pamiętaj jak mówił jeden z moich ulubionych poetów Leopold Staff:
    "Kochać i tracić, pragnąć i żałować,
    Padać boleśnie i znów się podnosić
    Krzyczeć tęsknocie: „Precz!” i błagać: „Prowadź”
    Oto jest życie: nic, a jakże dosyć… "

    A Nirvana? Znam ten zespół doskonale i choć uwielbiam rock w prawie każdej jego odsłonie, to za nimi raczej nie przepadam...

    OdpowiedzUsuń
  27. Matko,jak pięknie to wszytko napisałaś ♥ Zespół "Nirvanę"bardzo lubię/lubiłam .Nie wiem nawet,jak to określić. Ich piosenki znają chyba wszyscy ,a jego śmierć naprawdę mogła być wstrząsająca (dobrze,że mnie wtedy jeszcze na świecie nie było ;P)
    Zgadzam się,wrażliwość często bywa przekleństwem,a ten wielki bohater muzyczny będzie długo gościł w naszych sercach ;/ :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Niestety, dla mnie osoba, która targnęła się na własne życie nie może być idolem. Choć uznaję go za dobrego wokalistę.

    OdpowiedzUsuń

Witaj w Kruczym Gnieździe!

The moon is my sun,
the night is my day.
Blood is my life,
and you are my prey.