Francesco Petrarka |
Pierwsze nasze tego typu spotkanie postanowiłam rozpocząć od sonetu Francesco Petrarki o tytule "Sonety do Laury". Kim jest tytułowa Laura? Tego do końca nie wiadomo, ponieważ jej istnienie wielokrotnie podważano. Najbliżsi przyjaciele autora przekazywali, że z pewnością jest to postać fikcyjna wykreowana po to, aby stanowiła pretekst artysty do ukazania przemiany miłości ziemskiej w niebiańską.
Sonet z którym dzisiaj się z Wami podzielę nie nosi żadnego tytuły, jak to z sonetami bywa, jednak możecie go go odnaleźć pod numerem 132.
" Jeśli nie miłość, cóż jest, to co czuję?
A jeśli miłość, jaka i dlaczego,
jeżeli dobra, tak gorzko smakuje?
Jeśli występna, cóż w bólu słodkiego?
Jeśli z mej woli płonę, na cóż płacze?
Jeśli wbrew sobie, cóż skargi poradzą?
O śmierci żywa, rozkoszna rozpaczy,
skąd bez mej zgody swoją bierzesz władzę?
Jeśli się zgadzam, czemum zrozpaczony?
Wśród wrogich wichrów na bezbronnej łodzi
po pełnym morzu bez steru żegluję.
Tak lekki w mądrości, błędem obciążony,
że sam już nie wiem, jaki cel mnie zwodzi,
drżę w środki lata, zimą płomień czuję"
Przełożyła Jadwiga Miszalska.
Jeżeli chodzi o tematykę miłosną mało co mnie rusza, jednak od czasu do czasu zdarzają się wyjątki i ten sonet zdecydowanie do nich należy. Jest dla mnie po prostu piękny, ponieważ mówi o miłości bolesnej, która pomimo wszystko jest i trwa. Trudno mi opisać to co czuję po jego przeczytaniu, ale mam nadzieję, że komuś spodoba się ten poruszający tekst równie bardzo jak mnie i że słowa będę tu po prostu zbędne.
Świetny pomysł na post.
OdpowiedzUsuńPiękny sonet :)
Pozdrawiam i zapraszam do mnie INNA
happy1forever.blogspot.com
Oj widzę, że podobnie jak ja siedzisz w renesansie. Też mam omawiać poezję tego autora, ale pierwszy w kolejności jest Kochanowski ;)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za poezją, ale muszę przyznać, że ten sonat jest świetny :)
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cię za czytanie poezji, dla mnie to kompletnie niezrozumiały dział literatury. Może moi nauczyciele polskiego ciągle wbijający mi do głowy schematy, co Autor miał na myśli, mnie zniechęcił. Nie wiem.
OdpowiedzUsuńA mnie właśnie prawie wszystko wzrusza. Jestem taką niepoprawną romantyczką, czy coś w tym rodzaju. Z przyjemnością poznałabym te sonety. :)
OdpowiedzUsuńWiersz jest przepiękny, chociaż nie jestem romantyczką. W większości tu jest mowa o rozpaczy...
OdpowiedzUsuńCiekawe kim była ta Laura...
Pozdrawiam:*
http://klaudiaczytarecenzuje.blogspot.com/
A ja polecam "Rozmowę liryczną" i "Między nami nic nie było". Zazwyczaj wiersze tej tematyki mnie nie ruszają, jak Ciebie, ale te dwa wiersze to istny cud :) Zakochałem się w nich :)
OdpowiedzUsuńAż mi się przypominają czasy licealne i kochany polski. Uwielbiam poezję, uwielbiam sonety :)
OdpowiedzUsuńA ja poezji nie znoszę i zdecydowanie trzymam się od niej z daleka. Tematyka miłosna tym bardziej nie jest dla mnie.
OdpowiedzUsuńPoza czasami szkolnymi z Petrarką później do czynienia nie miałam :) Miło sobie o nim przypomnieć, a sonet który wybrałaś rzeczywiście jest poruszający.
OdpowiedzUsuńPiszę tutaj, ponieważ nie wiem czy odczytałabyś odpowiedź pod swoim komentarzem na moim blogu. Wcale nie uważam, żeby Twój komentarz był głupi. Cieszę się, że go napisałaś. Wiem, że nie zawsze jest tak jak być powinno. Są książki, które się z tym wiążą i mają przeróżne wydźwięki. Ale jest też tutejszy blogowy świat w którym można odnaleźć wspaniałych ludzi, więc wcale nie trzeba być samemu :) Rozpisałam się, a chciałam krótko - mój blog jest i ja również jestem, chciałabym żebyś po prostu wiedziała :)
OdpowiedzUsuńOd razu przypomina mi się mój rozszerzony polski... Ale muszę przyznać, że sonety Petrarki miały coś w sobie :)
OdpowiedzUsuń